W Stargardzie do głosowania uprawnionych jest 49 tys. 374 osoby. Mieszkańcy głosują w 37 obwodach do głosowania, w tym 3 zamkniętych. Na godz. 12 frekwencja w Stargardzie wynosiła 14,49 proc.
Zajrzeliśmy do komisji wyborczej na os. Lotnisko.
- Frekwencja do południa była u nas bardzo słaba - mówi Wanda Parada-Korbal, zastępca przewodniczącego Obwodowej Komisji Wyborczej nr 34. - Na 1686 osób uprawnionych do godz. 12 zagłosowało zaledwie ok. 200 osób. Może wyborcy liczniej przyjdą po południu.
Około południa do lokalu wyborczego weszła z mężem i dwójką dzieci pani Monika. Najmłodszy Antek został w domu z babcią.
- Głosowanie to nasz obowiązek, nikt za nas tego nie zrobi - mówi Monika Sowa, która na wybory przyszła z mężem Patrykiem oraz dziećmi Pola i Nelą. - Uczestniczę w wyborach odkąd mogę głosować. To jest ważne, bo to my kreujemy, to co się będzie działo w Stargardzie, w województwie, w Polsce. Kto nie głosuje, nie ma prawa się skarżyć.
- Każdy powinien przyjść na wybory i zagłosować - mówi Danuta Suska ze Stargardu. - Ja, jak tylko jestem na miejscu, to głosuję. To nasz obowiązek.
- Trzeba kogoś wybrać, żeby było lepiej - dodaje Danuta Harasimowicz. - Ktoś musi rządzić.
Do południa nie odnotowano w Stargardzie żadnych incydentów.
- Wybory przebiegają sprawnie i spokojnie - mówi Adam Gołuchowski, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Stargardzie.
(w)