W Szczecinie trwają obchody Roku Jacka Nieżychowskiego. Anegdoty, wspomnienia i wspólne odśpiewanie arii „Wielka sława to żart” z operetki J. Straussa „Baron cygański”, towarzyszyły rocznicowemu spotkaniu przy grobie artysty.
Gdyby żył, Jacek Nieżychowski dziś obchodziłby 100-lecie urodzin. Z tej okazji przy grobie artysty spotkała się rodzina, przyjaciele oraz pracownicy szczecińskiej Opery, której inicjatorem założenia był właśnie Jacek Nieżychowski. – Jacek Nieżychowski szczególnie naszemu miastu sprawił mnóstwo przyjemności, radości, niespodzianek, ale pozostawił też wiele trwałych elementów szczecińskiej kultury – stwierdził Jacek Jekiel, dyrektor szczecińskiej Opery na Zamku. - Stworzył dzisiejszą Operę na Zamku, dał nam Festiwal Młodych Talentów i był również aktorem. Był człowiekiem wielu talentów. Przy wszystkich swoich osiągnięciach był człowiekiem niebywale pogodnym i bezpośrednim.
Swoimi wspomnieniami o śp. Jacku Nieżychowskim podzieliła się również rodzina. Tomasz Nieżychowski, syn artysty, opowiedział jak jako 7-latek został przyłapany przez ojca na paleniu papierosów: - Tata posadził mnie na fotelu w swoim gabinecie i poczęstował papierosem „Caro”. Powiedział, że jak będę chciał palić to mam przyjść do taty i zapalimy razem. Momentalnie odechciało mi się palić.
Jacek Nieżychowski był m.in. współtwórcą zespołu Silna Grupa pod Wezwaniem, gdzie występował razem z Krzysztofem Litwinem, Andrzejem Zakrzewskim, Kazimierzem Grześkowiakiem i Tadeuszem Chyłą – razem tworzyli też w kabarecie o tej samej nazwie. Jako aktor występował w takich produkcjach jak „Kochajmy syrenki”, „Milion za Laurę”, „Polskie drogi” oraz „Lalka”.
W grudniu 2000 r. uhonorowany został medalem za zasługi dla miasta Szczecina. ©℗
Tekst, fot. i film Krzysztof ŻURAWSKI