W sobotę na Jasnych Błoniach w Szczecinie starło się ze sobą dwudziestu dwóch uzbrojonych wojowników. W ruch poszły miecze, oszczepy i włócznie. Było prawie tak samo jak przed setkami lat...
- Przyjechały grupy rekonstrukcyjne z całego Pomorza Zachodniego - wyjaśnia Cezary Weber. - Zresztą nie tylko. Mamy tutaj też dwóch zaprzyjaźnionych Niemców. Do tej pory trenowaliśmy w środę, ale stwierdziliśmy, że warto spotkać się też w sobotę. Chcemy spotykać się raz w miesiącu.
Wojownicy używali broni wczesnośredniowiecznej. Przed zrobieniem sobie krzywdy chroniły ich stalowe hełmy i kolczugi. W treningu wzięły udział także dwie panie. We wczesnym średniowieczu kobiety w wyprawach wojennych nie brały udziału - jeśli walczyły, to w obronie grodów - więc panie musiały wcielić się w wojów - mężczyzn.
- Jestem informatykiem. Ale historię zawsze miałem z tyłu głowy. Okres Bolesława Chrobrego, Mieszka I - to zawsze było mi bliskie - mówi Cezary Weber. - Rekonstruktorów można spotkać między innymi na Festiwalu Słowian i Wikingów w Wolinie.
W sobotnim treningu udział wzięli: Drużyna Wielecko-Pomorska "Gryf", Dęby, Najemnicy Sithuny, Włócznie Jutlandi, Cedynia Comitatus, Kruczy Gród i Schwarzwölfe. ©℗
(as)