Czwarty rok z rzędu gryfińskie władze zaserwowały mieszkańcom inscenizację walk z okresu II wojny światowej, które wchodziły w skład operacji „Market-Garden” w Holandii. W sobotę (22 września) była to rekonstrukcja bitwy pod Driel, przedtem – pod Nijmegen oraz dwukrotnie pod Arnhem. I podobnie jak podczas ubiegłych rekonstrukcji, tegoroczna również miała swoich zwolenników i przeciwników. Sympatyków inscenizacji cieszyła możliwość spotkania „na żywo” z historycznym wydarzeniem. Ci drudzy podkreślali, że szkoda publicznych pieniędzy na coroczne odtwarzanie walk z tej samej wojennej akcji, zwłaszcza że w ostatecznym rozrachunku była ona ogromną porażką aliantów.
– Trochę niezręcznie też, że od kilku lat tuż przy granicy polsko-niemieckiej odbywa się rekonstrukcja tragicznych wojennych wydarzeń. Lepiej byłoby pokazać coś, co buduje sąsiedzkie więzi, a nie tyle lat po wojnie otwiera rany na nowo – podzielił się uwagą jeden z widzów. I nie był w tym spostrzeżeniu odosobniony.
Tekst i fot. (akme)