Przerwany wał na Grabowej w rejonie Darłowa został zaczopowany. Od piątku woda w rzece systematycznie opada. W niedzielę po południu jej poziom był niższy o około metr w porównaniu ze stanem z 25 sierpnia. W poniedziałek rozpocznie się liczenie strat. Na szczęście nie będą zbyt duże, gdyż Grabowa wylała głównie na nieużytki. Z powodu przerwania wału żadne gospodarstwo nie zostało zalane.
Przypomnijmy, że z powodu bardzo dużych opadów deszczu na początku ubiegłego tygodnia doszło do licznych zalań i podtopień we wschodniej części województwa. Podtopionych zostało kilkadziesiąt gospodarstw, a w rejonie Świdwina doszło nawet do zerwania mostu na drodze powiatowej.
– Zalania te były jednak wynikiem ulew, które wystąpiły w poniedziałek i wtorek – powiedział starszy kapitan Piotr Słupski, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Sławnie. – Inaczej było w rejonie Darłowa, gdzie z powodu wysokiego stanu wody w rzece Grabowej doszło do przerwania wału. W piątek wyrwę udało się zaczopować za pomocą zrzucanych ze śmigłowca dużych worków z piaskiem, tak zwanych big-bagów.
Do walki z wysoką wodą na Grabowej nieopodal wsi Porzecze wysłano wojsko dysponujące amfibiami i śmigłowcem. Wyrwa w wale miała około 10 metrów długości, a głębokość wody w tym miejscu sięgała 2 m. Pomogły dopiero big-bagi (worki z piachem o pojemności ok. 1 tony). Czop z nich doszczelniono mniejszymi workami z piaskiem.
Od soboty poziom wody w Grabowej spadł o 1 metr. Obecnie wał jest monitorowany na całej długości. Sprawdzana jest też jego szczelność, bo w piątek, kiedy woda sięgała korony wału, mogło dojść do osłabienia jego szczelności. Służby biorące udział w akcji informowały, że w wielu miejscach „wał przesiąknięty jest jak gąbka”.
– Trudno powiedzieć dokładnie, jakie są szkody. Trzeba czekać, aż woda zejdzie z zalanych terenów. Najważniejsze, że ani jedno gospodarstwo – wbrew niektórym błędnym informacjom – nie zostało zalane – stwierdził Piotr Słupski.
(r.c.)