„Naszej Ziemi nie odziedziczyliśmy po przodkach. Tylko wypożyczyliśmy od przyszłych pokoleń. Dlatego winniśmy o nią dbać. Jak my teraz, o naszą małą ojczyznę, sprzątając tereny zielone Szczecina" - mówił Aleksander Nieczajew, audytor środowiska podczas pierwszego przystanku „Wiosennych porządków" - przy Arkonce.
W piątek (13 kwietnia) rozpoczęła się najpopularniejsza praktyczna lekcja ekologii dla szczecinian - wielka społeczna akcja ph. „Wiosenne porządki".
- Nasi uczniowie uczestniczą w wielu ważnych inicjatywach. Dlatego nie mogło ich zabraknąć w tym wydarzeniu - mówi Ewa Bielecka-Nowek, wychowawczyni kl. IV F w Szkole Podstawowej nr 68 (ul. Zakole). - Tym bardziej, że to akcja o charakterze ekologicznym, która ma również duże znaczenie dydaktyczne i wychowawcze. Nie chodzi w niej tylko o uprzątanie śmieci, choć wyrobienie w młodzieży nawyku nieśmiecenia zdaje się bezcennym. Ale ważna jest lekcja z wrażliwości, czyli dostrzegania jak rozwija się przyroda wiosną, jak piękne są lasy miejskie Szczecina, jak wspaniałą baza rekreacyjna czeka na ich terenie. To bogactwo, jakie my szczecinianie mamy szczęście mieć dosłownie na wyciągnięcie ręki. Ta akcja pokazuje, że jest coś więcej niż komputer, komórka, tablet. Że można wspólnie i na świeżym powietrzu spędzać czas: aktywnie, przyjemnie i pożytecznie, dla osobistej satysfakcji, ale też dla dobra wspólnego.
I dodaje:
- Ja uczę te dzieci przyrody. Gdy będziemy omawiali różne zagadnienia związane z rozwojem roślin, łatwiej będzie mi przekazać wiedzę. Bo oni będą w stanie zobrazować sobie to, o czym mówię, choćby wspominając praktyczną lekcję ekologii, w jakiej dzisiaj tu wszyscy uczestniczymy.
Hanna Bajorek, Alicja Lisewska i Amelia Woś już po raz drugi wzięły udział w wiosennej edycji porządkowania terenów zielonych Szczecina. Tym razem były w grupie bodaj najaktywniejszych jej uczestników. Zebrały nie lada kolekcję „skarbów": od kabli do ładowarek, przez kości zwierząt, morze butelek szklanych i plastikowych, puszek po piwie, po słupek rowerowy i… woreczek z tabaką.
- Kolega mówił, że to była marihuana. Ale najważniejsze, że już nie ma tych wszystkich śmieci między krzewami i drzewami Parku Leśnego Arkońskiego - mówiły dziewczęta. - Zrobiło się ładniej, przyjemniej, a też zwierzęta będą bezpieczniejsze, bo nie skaleczą się o rozbite szkło, nie zostaną uwięzione w puszkach czy plastikach.
W tym samym czasie ich koledzy z klasy (IV F, SP 68) na miejsce zbiórki odpadów przytargali jeszcze starą kołdrę, kilka kołpaków i opon samochodowych, mnóstwo starych ubrań, a nawet - to w ilości niemal hurtowej - szczelnie opakowane w folię kawałki gnijącego mięsa. Zdarzały się również strzykawki lekarskie oraz równie niebezpieczne odpady, jak pobite świetlówki, sprzęt AGD i połamane części komputerowe.
- Zawsze uczniom powtarzam, że lasu nie wolno traktować jak śmietnik. Trzeba szanować naturę. Pozostawić ją w nienaruszonym stanie. To kwestia nie tylko ekologii, ale kultury, wychowania. Niestety, jak widać, nie wszyscy to rozumieją - dodawała p. Ewa.
W odnajdywaniu „skarbów" ukrytych przez ekowandali w rejonie Arkonki równie ambitni i nieustępliwi byli również uczniowie SP nr 61 (al. 3 Maja), wychowankowie Kornelii Kuźmicz-Wilkowskiej oraz Tomasza Szumowskiego. Do tego stopnia, że… ciężar worków momentami zdawał się ich przerastać.
- Puszki, foliowe torby, rękawice, stare buty, podarte ubrania, nakrętki, kapsle, opakowania po papierosach, mnóstwo petów i całe woki z domu wywiezionych śmieci - opowiadali: Wiktoria, Bartek, Paweł, Iga i Amelia, czyli wesoła ferajna z kl. II A. - To teraz, jak brudu nie ma, to można zwiedzać las i w nim wypoczywać. Fajnie. Powiem rodzicom, żebyśmy tu przyjechali.
Niektórym z dzieci trudno uwierzyć w świat inny niż ten z tabletów, komputerów, telewizorów i komórek. Inny niż cyfrowy czy wirtualny. Że istnieje coś poza centrami handlowymi i najbliższym podwórkiem. Tymczasem… Szczecin jest pełen zieleni, pięknych parków i lasów miejskich.
- Naszą rolą jest pokazywać młodzieży tę alternatywę. Bo też nie zawsze na taką praktyczną lekcję przyrody mogą liczyć we własnych domach. Tymczasem… Czego się Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie wiedział - komentuje Aleksanser Nieczajew, animator „Wiosennych porządków" w Szczecinie.
Na uczestników piątkowego przystanku przy Arkonce, na pobliskiej na polanie rekreacyjnej, czekał poczęstunek przygotowany przez Dom Kultury „Słowianin": soki, przekąski z warzyw i owoców, a też pieczone na grillu kiełbaski.
- Jesteśmy tu, bo wspieramy i szanujemy wysiłek tych młodych ludzi, a oczywiście także Olka, który jest dobrą duszą, wręcz opoką tej wielkiej społecznej akcji - mówili: Tomasz Janiak oraz Jacek Janiak, dyrektor „Słowianina". - Dźwiga ją na swoich barkach: przeszło trzy dekady ciężkiej społecznikowskiej pracy za nim. Pasją wpisał się w pejzaż wszystkiego, co z ekologią Szczecina związane. Chyba nikt bardziej nie zasługuje na medal. Ale tytuły honorowego obywatela czy zasłużonego dla miasta… Szkoda, że jakoś go omijają.
* * *
Kto w piątek nie zdążył dołożyć swej „cegiełki" do szczecińskich „Wiosennych porządków", ten ma szansę włączyć się w wir tej pozytywnej akcji jeszcze w sobotę (14 bm.). Tym razem miejscem „pospolitego ruszenia na śmieci" będzie rejon Głębokiego, tamtejszych polan rekreacyjnych i sportowych, a także tras spacerowych i turystycznych Doliny Siedmiu Młynów. Miejscem zbiórki dla wszystkich chętnych - w godz. 9-11 - będzie pętla tramwajowa „Głębokie".
- Wszystkich serdecznie zapraszamy. Dla najmłodszych uczestników mamy symboliczne nagrody-niespodzianki, jakie będzie można otrzymać uczestnicząc w quizach o tematyce przyrodniczej i ekologicznej. Natomiast dla opiekunów mamy przygotowane materiały dydaktyczne związane m.in. z selektywną zbiórką odpadów i Dniem Ziemi - zachęca A. Nieczajew. ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK