Siedem ran na ręce ma pan Dariusz ze Szczecina. To efekt „spotkania" z puszczonym bez smyczy psem sąsiada - rottweilerem, ważącym kilkadziesiąt kilogramów, dodajmy.
Wszystko rozegrało się na Osowie.
- Było po godzinie 20. Wychodziłem z psem na spacer. Nagle z bramy obok nadleciał rottweiler i zaatakował. Zasłoniłem ciałem mojego czworonoga i nagle poczułem ogromny ból. W jednej chwili gryzły się już oba psy. I wtedy przybiegł właściciel agresora, udało nam się jakoś odciągnąć walczące zwierzaki. Zobaczyłem, że krew leje mi się z ręki. Sąsiad mnie przepraszał, ale nie chciałem już tych przeprosin, powiedziałem, że dzwonię po policję. Tak zrobiłem, patrol przyjechał szybko. - opowiada pan Dariusz, który musiał pójść na kilkudniowe zwolnienie lekarskie. - Do dzisiaj, kiedy wychodzimy z psem, rozglądamy się, czy aby rottweiler nie biega znowu gdzieś samopas. Bo to nie była pierwsza taka sytuacja. A przecież to groźne, ogromne psy, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że mogą zrobić komuś krzywdę. Opowiadam o tym, by uświadomić właścicieli psiaków, co może się stać, gdy ich nie dopilnują...
Policjanci twierdzą, że takie wydarzenia trzeba zgłaszać od razu, przyjadą wówczas na interwencję. Należy natomiast wiedzieć, że nie wszystkie trafią do policyjnego systemu komputerowego. Te, które kończą się pouczeniem (np. gdy pies zaatakuje innego i mocno go zrani), zostają bowiem wyłącznie w notatniku służbowym, co oznacza, że może zdarzyć się i tak, iż zwierzęta tych samych właścicieli atakują od kilku lat, a każdy przypadek rozpatrywany jest jako jednorazowe wydarzenie o niskiej szkodliwości.
- Zastosowanie w przypadku pogryzienia człowieka przez psa ma art. 77 Kodeksu wykroczeń. Zwykle policjanci od razu na właścicieli czworonogów nakładają mandat. Jeśli ktoś odmówi przyjęcia mandatu, wówczas sprawa trafia do komisariatu. W ubiegłym roku było ich 69, w tym - do 18 grudnia - 53 - informuje asp. Irena Kornicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
* * *
Przypomnijmy, art. 77 Kodeksu wykroczeń mówi o tym, że „Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Ale są też przepisy miejskie, w których czytamy, iż: pies winien być prowadzony na smyczy, nie trzeba tego robić tylko wówczas, gdy ma założony kaganiec, a osoba nadzorująca psa, ma możliwość sprawowania nad nim pełnej kontroli. Ponadto „psy należące do ras uznawanych za agresywne zgodnie z rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz mieszańce tych ras, a także psy, które zachowują się agresywnie w stosunku do ludzi lub innych zwierząt, należy prowadzić w kagańcu i na smyczy". Rottweilery są na ministerialnej liście... ©℗
(kol)