– Pani profesor była niezaradna życiowo. Wymagała pomocy – tak byłą nauczycielkę akademicką scharakteryzowała w sądzie pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Zdaniem świadka, starsza pani cały czas żyła życiem akademickim. Była przekonana, że wróci do pracy na uczelni, jakby nie zauważając, że to jest już niemożliwe.
Pracownica szczecińskiego MOPR-u była jednym z ostatnich świadków procesu, w którym na ławie oskarżonych zasiadają dwie panie: Anna S., właścicielka znanego centrum finansowego, i Ewa M. – kobieta ze szczecińskiej firmie oferującej usługi opiekuńcze. Zdaniem prokuratury, wykorzystując nieporadność emerytki, nakłoniły ją do zawarcia umów kredytowych (na sumę sięgającą 78 tys. zł), przy okazji wprowadzając w błąd pracowników banków co do możliwości spłaty pożyczki przez kredytobiorcę. Oskarżyciel uważa bowiem, że pokrzywdzona nie zdawała sobie sprawy z obowiązku regulowania zobowiązań.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 29 marca 2018 r.
Leszek Wójcik
Fot. Robert Wojciechowski
