Była nadzieja, że także dla niego zadzieje się świąteczny cud. Niestety. „Najsmutniejszy piesek w schronisku. Ostatkami sił trzyma się nadziei, że w końcu ktoś zwróci na niego uwagę. Jego smutek w oczach, gdy zostaje sam w boksie, rozrywa nam serca” – opowiadają wolontariusze.
Baronowi życie napisało fatalny scenariusz. Po ośmiu latach stracił dom. Dawna opiekunka zostawiła go w schronisku. Twierdziła, że dłużej nie może się opiekować psem, bo nie pozwala jej na to stan zdrowia. Od tego czasu tylko raz do psiaka o posiwiałym pysiu los się uśmiechnął. Niestety, zaledwie na trzy dni. Po nieudanej adopcji Baron już drugie święta spędził w schronisku.
– Jest towarzyski i sympatyczny wobec ludzi. W boksie zachowuje się spokojnie. Na spacerach, na które uwielbia wychodzić, jest grzeczny, nie ciągnie. Lubi się bawić. W nie mniejszym stopniu niż przysmaki. Co widać po jego posturze, czyli pociesznie okrągłym brzuszku. Poza lekko posiwiałym pyszczkiem nic nie zdradza Barona wieku. Tym bardziej, że na wybiegu szaleje tak, jakby drzemały w nim pokłady niespożytej energii – mówią schroniskowi opiekunowie.
Jednak gdy Baron wraca do boksu… Kompletnie się zmienia. W najsmutniejszego psiaka w schronisku.
– Wystarczy spojrzeć, jak wpatruje się w drzwi, mając nadzieję, że ktoś po niego przyjdzie: zabierze nie na wybieg, ale do prawdziwego domu. Jego smutek w oczach… Serce pęka – mówią w schronisku.
Baron nie jest jednak psem dla każdego. Bywa, że broni zasobów. Wyraźnie też nie lubi innych psów. Na niektóre reaguje nawet agresją. Nie wiadomo, czym jest podyktowana jego konfrontacyjna postawa wobec innych kompanów w niedoli. Dlatego najlepiej, gdyby trafił pod opiekę rodziny, w której będzie czworonożnym jedynakiem.
– Nad Barona zachowaniem trzeba będzie popracować. Szukamy dla niego opiekuna, który będzie na to gotowy – przyznają w schronisku, zapraszając na spacer zapoznawczy z tym sympatycznym psiakiem.
Baron (387/24 ) jest rezydentem boksu nr B-28. Wprawdzie nie jest w typie rasy, ani młody, ale jednak – jak każdy – zasługuje na drugą szansę od losu: na nowy dom i kochającą rodzinę. Potrzebuje ich na już i na zawsze. Osoby, które zechciałyby przygarnąć tego smutnego słodziaka – lub jakąkolwiek inną psinę lub kocinę w potrzebie – są proszone o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie (ul. Zwierzęcy Zakątek 1, tel. +48 91 48 70 281, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl).
Placówka jest czynna codziennie, od poniedziałku do soboty, w godzinach 8-16. Uwaga: przed każdą adopcją obowiązują minimum dwa spacery zapoznawcze oraz specjalna ankieta. Schronisko nie wydaje psów na łańcuch. Prosi o przemyślane adopcje.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu”. Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdą w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)