Gdy trafiła do schroniska, była w fatalnym stanie: niemal łysa, z otwartymi ropiejącymi ranami, tzw. szczurzym ogonem. Z bardzo silnym świądem, ewidentnie – co najmniej od miesięcy, jak nie lat – nieleczonym. „Niepojętym jest okrucieństwo okazane tej biednej suczce” – jak o przypadku Lusi napisano w zawiadomieniu do szczecińskiej Prokuratury Rejonowej Szczecin – Zachód.
Do tak potwornego stanu Lusię doprowadziła pani jej „życia i śmierci”. Przetrzymywała ją w domu w warunkach skrajnego niechlujstwa. A chorą, więziła. Los bezbronnej suni w końcu poruszył czyjeś ludzkie sumienie. Alarmujący sygnał o totalnie upodlonym psie, doprowadzonym do stanu zagrażającego zdrowiu i życiu, dotarł do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Ostatecznie przerywając pasmo cierpienia Lusi – została odebrana interwencyjnie przez TOZ i policję.
Sunia została przekazana do Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie w czerwcu br. Z podejrzeniem nużycy, świerzbowca, z ropnym zapaleniem skóry, powikłaniami grzybicy.
„Zwierzę zostało skazane na cierpienie przez świadome nieleczenie choroby widocznej gołym okiem. Było narażone na niesamowite cierpienie spowodowane zmianami skórnymi na całym ciele, powodującymi ciągły, bardzo silny świąd – tak silny, że drapało skórę do krwi. Otwarte, nieleczone rany powodowały ropienie, krwawienie, co jeszcze bardziej potęgowało dyskomfort i wzmagało cierpienie. Niepojętym jest okrucieństwo okazane tej biednej suczce. Jako pracownicy samorządowi wiele razy mamy do czynienia z mniejszym bądź większym okrucieństwem ludzi wobec zwierząt. Ale ogrom cierpienia, z jakim mamy do czynienia w przypadku tego biednego zwierzęcia, jest nie do opisania i trudny do udźwignięcia bez oczekiwania surowego ukarania winnych potwornego okrucieństwa” – czytamy w zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzęciem, jakie schronisko skierowało do szczecińskiej prokuratury.
– W czerwcu wyglądała jak wrak. Pół roku – tyle zajęło nam doprowadzenie Lusi do stanu, w którym nie został ślad po chorobie – przyznają w schronisku, zachęcając do przygarnięcia tej wyjątkowej suni.
Póki co, pełna adopcja Lusi nie jest jeszcze możliwa. Poprzednia właścicielka nie zrzekła się do niej praw. Co oznacza, że wolność tej wyjątkowej suni zwrócić może tylko sąd. Realia procesowe to sprawiedliwość, która może nadejść nie po miesiącach lecz nawet latach. W tym czasie… Nie ma potrzeby, aby Lusia odsiadywała za kratami wyrok nie za własne winy. Dlatego schronisko szuka dla niej tzw. domu tymczasowego.
– W naszym schronisku przeszła absolutną metamorfozę – zapewniają wolontariusze placówki przy ul Zwierzęcy Zakątek. – Pomimo tego co ją spotkało, Lusia jest niezwykle ufnym psem. Szuka bliskości z człowiekiem. Uwielbia być przytulana. Pięknie chodzi na smyczy, a na spacerach jest niezwykle radosna: podskakuje i pysio jej się śmieje od ucha do ucha. W stosunku do innych psów jest bardzo łagodna. Natomiast koty potrafi zaczepnie pogonić. Trzeba jednak ostrzec, że Lusia jest też ogromnym łasuchem. Jeśli trzymasz coś dobrego w kieszeni, to wiedz, że ona ma tę kieszeń od dawna na celowniku.
Lusia zasługuje na drugą szansę od losu – prawdziwy dom i kochającą rodzinę. Osoby zainteresowane przygarnięciem jej na zasadzie tzw. domu tymczasowego, są proszone o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie (ul. Zwierzęcy Zakątek 1, tel. +48 91 48 70 281, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl).
Placówka jest czynna codziennie, od poniedziałku do soboty, w godzinach 8-16. Uwaga: przed każdą adopcją obowiązują minimum dwa spacery zapoznawcze oraz specjalna ankieta. Schronisko nie wydaje psów na łańcuch. Prosi o przemyślane adopcje.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu”. Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdą w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie.
(an)