Pacjentka onkologiczna szpitala na szczecińskim Golęcinie przyjechała ze Słupska na „chemię”. Nie otrzymała jednak leku, bo radiolog nie wykonał opisu badania tomograficznego. Powód: brakuje ludzi do pracy.
– Ale co ja mam zrobić?! Ktoś pomyślał o mnie? – pyta roztrzęsiona pacjentka. – Przecież nie jestem chora na anginę. To mi samo nie przejdzie!
Pani Helena na „chemię” przyjeżdża do Szczecina co 3 tygodnie. Ostatnia wizyta w 2019 r. wypadła jej zaraz po świętach – 27 grudnia.
– Tłukłam się 250 km, by się dowiedzieć, że szpital ma kłopoty kadrowe i od 5 grudnia radiolog nie zdążył wykonać opisu badania tomograficznego – denerwuje się pacjentka. – A bez niego pani doktor nie wie, jaki jest mój stan. Nie wie, jak mnie leczyć. Jestem załamana. Nasza Czytelniczka twierdzi, że przez zaniedbania jest ponad sześć tygodni bez leku. A kiedy interweniowała w Zakładzie Diagnostyki Obrazowej, od kierownika usłyszała: „Nic nie poradzę”. – Zawsze to samo. Nikt nic nie może poradzić. A ja nie mogę się leczyć – żali się pani Helena.
Zdaniem naszej rozmówczyni, w podobnej sytuacji jest wielu pacjentów: chorzy nie mają opisów wyników.
– Brakuje radiologów. Rezygnują z pracy – tłumaczy Mariusz Holicki, kierownik ZDO. – Z otwartymi ramionami przyjmę każdego, kto się zgłosi. Ale nie ma chętnych. Jest ich niewielu na rynku pracy, a ci co są, wyjeżdżają z kraju.
W Zakładzie Diagnostyki Obrazowej Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii pracuje więc znacznie uszczuplona obsada. Radiolodzy nie są w stanie opisywać wyników na bieżąco.
– Jeden opis badania wykonuje się nawet półtorej godziny – podkreśla kierownik ZDO. – Trzeba obejrzeć 3-4 tys. obrazów, a potem je ocenić, porównać… Każdy ma swoją ograniczoną wydajność.
Jak się dowiedzieliśmy, wykonanie opisu badania pani Heleny trwało dłużej niż zwykle, bo lekarz kierujący nie zaznaczył na skierowaniu „pilne”. Ale, i tu dobra wiadomość, jest już do odbioru. ©℗
Leszek WÓJCIK
Fot. Mirosław WINCONEK