Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

W KURIERZE: Milion za raka

Data publikacji: 18 stycznia 2016 r. 23:41
Ostatnia aktualizacja: 11 kwietnia 2021 r. 15:41
W KURIERZE: Milion za raka
Fot. Robert Stachnik (arch.)  

Kiedy pani Joanna wyczuła zmiany w lewej piersi, natychmiast poszła na konsultację do onkologicznej poradni genetycznej w szpitalu na Pomorzanach. Diagnoza: torbiel. Choć pierś była coraz twardsza, ból coraz większy, a guz wyraźnie się powiększał, podczas kolejnych wizyt kobieta słyszała wciąż to samo rozpoznanie. Dziś wiadomo, że to rak. Pacjentka domaga się od szpitala 1 mln zł odszkodowania..

W 2013 r. kobieta wyczuła zmiany w lewej piersi. W poradni stwierdzono torbiel. Uspokojona cały rok czekała na następną wizytę. Wtedy poskarżyła się lekarzowi na ból. Zwróciła mu też uwagę, że pierś jest twarda. Dlatego poprosiła o wykonanie szczegółowych badań. Powiedziano jej, że nie ma potrzeby. Pół roku później sytuacja się powtórzyła. Jednak tym razem pacjentka zażądała wykonania mammografii i biopsji. Wykazały zmiany nowotworowe. Pani Joanna nie zareagowała na chemioterapię. W lutym 2015 r. wykonano jej więc dwie operacje chirurgiczne. Po nich kobieta została poddana leczeniu uzupełniającemu, m.in. radioterapii. Leczy się do dzisiaj.

Pozew do sądu złożył mąż pani Joanny. We wtorek, 19 stycznia, odbędzie się pierwsza rozprawa. Małżonkowie domagają się od szpitala klinicznego przy al. Powstańców Wielkopolskich odszkodowania w wysokości 1 mln zł i renty, przynajmniej 2,5 tys. zł miesięcznie. Twierdzą, że lekarze zbyt późno rozpoznali nowotwór.

Sprawę bada także Prokuratura Rejonowa Szczecin-Śródmieście. ©℗

(lw)

Więcej we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dnia 19 stycznia 2016 roku

Fot. Robert Stachnik (arch.)

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

@
2016-01-19 13:20:02
"Nie zgodziłam się, podziękowałam i miałam tylko satysfakcję widząc miny studentów i "słynnego" pana Profesora"....i o to właśnie chodziło. Pozbyć się problemu. Pacjent się w........i i pójdzie do innego lekarza. Niech on się martwi. Profesorowi głowę zawracać. On ma inne ważne sprawy. Prywatny gabinet po południu czeka . Tam się pracuje. A tutaj.......właśnie w taki sposób uczy sie kolejne zastepy "lekarzy"
@Lekarz
2016-01-19 12:39:53
A na pomorzanach to nie PUM ???..a niby kto ("paca" jak to określacie chorego ) w szpitalu poinformować powinien ? ...portier ??, a niby chorego to kto w szpitalu przyjął i diagnoze postawił ?....też portier ????
Obserwatorka
2016-01-19 11:32:00
Mam również złe zdanie na temat kompetencji tego szpitala. Po zachorowaniu na raka złośliwego jelita grubego moja pani onkolog ze Strzałowskiej skierowała mnie na badania genetyczne na Pomorzany .Pobrano krew i kiedy poszłam po odbiór wyników sam pan Profesor w asysście studentów przekazywał mi wynik dokładnie interpretując. Wszystko by było fajnie tylko badania wykonano na inne geny niż ten z powodu którego miała być konsultacja (na skierowniu było wszystko opisane). Pan Profesor zaproponował mi, że ponownie pobiorą krew. Nie zgodziłam się, podziękowałam i miałam tylko satysfakcję widząc miny studentów i "słynnego" pana Profesora.
@
2016-01-19 10:43:10
"Sprawę bada także Prokuratura Rejonowa Szczecin-Śródmieście"...to chyba jakiś dowcip ? Czyżby zbliżał się 1 kwietnia ??? Kto się ze mną założy że umorzą ?
To norma w medycynie.
2016-01-19 10:33:10
Pani popełniła totalny błąd. Nie leczyła się prywatnie. W takiej sytuacji lekarz przyjmuje pacjentkę do szpitala a bokiem kase ciągnie. I to cała tajemnica szczecińskiej medycyny. Z chorego się lepiej żyje niż ze zdrowego. Szpital na Pomorzanach słynie z tych praktyk, które przywieźli lekarze z innych miast. Takich przypadków w Szczecinie na pęczki by można przytaczać. Popieram w walce o odszkodowanie i współczuję choroby.
Lekarz
2016-01-19 10:09:58
Torbiel i onkologiczna poradnia genetyczna to bzdura. Prawidlowa droga to lekarz chirurg lub ginekolog a tych dobrych na szczescie mamy jeszcze w Szczecinie ,no i Pomorski Uniwersytet Medyczny.
Agnieszka
2016-01-19 09:37:14
Jak zgłosiłam się do Poradni Onkologicznej w tym szpitalu lekarz (wnerwiony że musiał zejść z oddziału) pyta co sądzę o skierowaniu do tej przychodni i jaki mam pomysł na leczenie? To mu grzecznie odpowiedziałam, że nie kończyłam studiów medycznych i następnym razem przyniosę skierowanie od kowala lub młynarza, bo pewnie pani ginekolog nie wie po co kieruje do takiej przychodni pacjentkę.
kibyc
2016-01-19 09:23:25
oby wygrała!
czytelniczka
2016-01-19 08:54:38
No proszę, i takie rzeczy się dzieją w poradni genetycznej..koszmar. Czy tam naprawdę są lekarze? Wątpię.
Gargamel
2016-01-18 23:25:48
i prawidłowo, może się w końcu konowały wezmą do pracy a nie picie kawy i flirtowanie z pielęgniarkami.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA