W KURIERZE. Masz rower i... już nie masz

 

W Świnoujściu kradzieże aut to prawdziwa rzadkość, ale już kradzieże rowerów to prawdziwa zmora mieszkańców oraz turystów. Pierwsza rada, którą słyszy się od sprzedawcy po szczęśliwym zakupie, brzmi: „Lepiej miej go na oku”.

Bezczelność złodziei rowerów w Świnoujściu zaskakuje. Pan Andrzej opowiada nam, jak ukradli mu rower, ale okazało się, że złodziejem jest człowiek mieszkający na tym samym osiedlu co on i swoją własność odzyskał.

– Złodziej ukradł rower, a później sam zabezpieczył go linką, żeby inny złodziej mu jego zdobyczy nie zwędził. Byłem wściekły. Rower odzyskałem, ale kilka miesięcy później i tak mi go ukradli – nie kryje irytacji nasz rozmówca. – Kupiłem nowy i pilnuję go jak oka w głowie.

Furorę robi film na YouTube, na którym zakapturzona kobieta zjeżdża windą w bloku ze skradzionym rowerem. Nagrywa ją monitoring, do windy starają się dostać ludzie, a złodziejka wciska przycisk, żeby jak najszybciej dostać się na parter. Nikt kobiety nie zatrzymuje. Ludzie pewnie nie kojarzą, że właśnie „buchnęła” rower ich sąsiadowi…

– Żadne zabezpieczenie nie daje stuprocentowej pewności. A już na pewno nie linka kupiona za kilkadziesiąt złotych. Jej przecięcie to kwestia dwóch sekund. Oczywiście są lepsze zabezpieczenia, można nawet zakupić monitoring, który będzie wskazywać pozycję roweru, ale każde lepsze zabezpieczenie kosztuje i to jest kwestia tego, ile chcemy przeznaczyć na rower – mówi jeden z serwisantów rowerowych ze Świnoujścia. ©℗

Więcej w czwartkowym Kurierze Szczecińskim i e-wydaniu z 7 lipca 2016r.

Bartosz TURLEJSKI