W imię demokracji - wiec na placu Solidarności

Fot.: Dariusz GORAJSKI  

- "W imię demokracji" - pod takim hasłem na szczecińskim placu Solidarności zebrali się w sobotę (13 lutego) uczestnicy kolejnej manifestacji sprzeciwu wobec polityki i rządów obecnego obozu władzy w Polsce. Przyszli, by przypomnieć, że choć mniej liczni niż do niedawna wciąż walczą w obronie wolności: wolnych mediów, wolnych sądów, praw człowieka i praw kobiet, w obronie demokracji, co - jak podkreślali - czynią już od kilku lat, a która wciąż jest niszczona.

Przekonywali, że solidarność jest ich bronią, dlatego wychodzą na ulice i place, aby wspólnie przeciwstawiać się odbieraniu wolności i niezależności. Mimo że szeregi protestujących coraz bardziej są przerzedzone. Tym razem  w zgromadzeniu, które współorganizowały Fundacja RÓWNiE, Fundacja Pełnia Wyrazu, KOD Zachodniopomorskie, Refugees Szczecin i Młoda Lewica Zachodniopomorskie, wzięło udział około siedemdziesięciu osób. Niektórzy przyszli z flagami Polski i Unii Europejskiej. Pojawiła się też okolicznościowa "galeria twarzy władzy" z wizerunkami Kai Godek, premiera Mateusza Morawieckiego, zachodniopomorskiego posła PiS Jacha i  Jarosława Kaczyńskiego okraszone czerwonymi piorunami, symbolami Strajku Kobiet, jak też hasłami: " Nie rób z nas kinder niespodzianek" to do Kai Godek w nawiązaniu do kwestii aborcji i zaostrzenia warunków dopuszczalności przerywania ciąży w przypadku nieodwracalnych wad płodu),  "PiS-owi szczepionkę dajmy i wygrajmy" (to do premiera) oraz "Barbarzynki czekają" (skierowane pod adresem posła Michała Jacha). Były też inne transparenty z napisami: "Moja Polska nikogo nie wyklucza. Od nas zależy, jaka Polska będzie jutro", "Katolitaryzm", "2 miliardy pogardy".

Zawłaszczenie przez PiS Trybunału Konstytucyjnego i upartyjnienie publicznych mediów, nienawistna propaganda, nadużywanie władzy przez policję - to tylko niektóre z patologii państwa PiS, które jednym tchem wymieniała jednym tchem Dagmara Adamiak, założycielka Fundacja RÓWNiE, członkini rady konsultacyjnej Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

- Przychodzę tu i krzyczę, i próbuję coś zrobić. A jesteśmy tu razem, bo odebrano kobietom prawa, skazując je na bezsensowną krzywdę. Opublikowano wyrok upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego, przez ktory kobiety teraz muszą rodzić nawet jeśli wiadomo, że po narodzinach dziecko umrze albo urodzi się już martwe. Zaostrzenie prawa aborcyjnego nie jest wolą obywatelek i obywateli, I nie zgadzamy się na to - mówiła Dagmara Adamiak.

Były również odniesienia do działań PiS wobec sądów, zmian przepisów, których pokłosiem są pochodzący z nadania polityków obecnego obozu rządzącego członkowie Krajowej Rady Sądownictwa z jednej strony oraz represji wobec sędziów nieprzychylnych władzy i krytykujących otwarcie kierunek wprowadzanych zmian przepisów w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Pojawił się wątek dotyczący głośnych zsyłek niepokornych prokuratorów, czyli oddelegowywania ich do odległych prokuratur. Podobnie jak kwestie dotyczące działań policji wobec protestujących, prób osłabienia ekonomicznego prywatnych mediów poprzez wprowadzenie rozwiązań fiskalnych, takich jak opodatkowanie przychodów z reklam, czy systemu edukacji, szerzenia w szkołach zabobonów i propagandy zamiast dostarczania rzetelnej i przydatnej młodym ludziom wiedzy i kształtowania ich umiejętności samodzielnego myślenia. 

- Mam nadzieję, że to nie koniec, że się nie poddamy, choć manifestujemy już szósty rok, bo PiS regularnie funduje nam takie rzeczy, na które naszej zgody być nie może. Niektórzy nie mają już siły. Pamiętam ten plac, kiedy zajęte były okoliczne ulice i chodniki, tyle było ludzi. Teraz coraz częściej jest pusto i to może odbierać nadzieję i wiarę w sens protestu i uczestniczenia w nim. Mam nadzieję że nie zacznę nienawidzić jak PiS nienawidzi nas, nienawidzi Polek i Polaków - podkreślała Magdalena Filiks, posłanka klubu Koalicji Obywatelskiej. - W moim marzeniu o Polsce nie ma PiS-u, nie ma nienawiści, jest tolerancja dla tych wszystkich grup społecznych, które czują się wykluczone, zastraszone. 

 - Polska rzeczywistość w 2015 r.nie była idealna, ale dzisiaj jesteśmy w położeniu o wiele gorszym. Zamiast walczyć o coraz bardziej postępowy system edukacji my w polskich szkołach musimy bronić kruchej normalności, bronić uczniów przed sterowaną nagonką na inność, przed propagowaniem dyskryminacji. Zamiast oczekiwać szybszych i sprawiedliwych sądów musimy bronić ich niezależności. Musimy się sprzeciwiać upolitycznieniu policji, zamiast ulepszać media publiczne musimy krzyczeć jak za komuny:że telewizja łże, że radio kłamie. Musimy uświadamiać jak szerzą kłamstwa i fakenewsy na życzenie jednego widza i słuchacza - władcy z Żoliborza. Zamiast wspierać kobiety w świadomym macierzyństwie  musimy walczyć o nasze podstawowe prawo do własnego ciała i godności. To jest koszmar. Zmierzamy ku rządom autorytarnym. Dla naszego kraju to cywilizacyjna tragedia. Tracimy czas. Nadzieja jest w naszej determinacji. Na durną politykę PiS-u musimy odpowiedzieć mądrą polityką opozycji- apelowała Edyta Łongiewska-Wijas, szczecińska radna niezrzeszona. ©℗ 

Mirosław WINCONEK