Tym razem zostaniemy w Anglii

Fot. Bartosz Turlejski  

Małgorzata Owczarek wraz z mężem Jackiem pochodzą ze Szczecina, ale wraz z trójką dzieci, dorosłymi synami Erykiem i Krystianem oraz najmłodszą córką sześcioletnią Anastazją mieszkają w Worksop w Wielkiej Brytanii. Co roku na święta wracali do Szczecina, żeby spędzić je z siostrą pana Jacka i znajomymi, ale tym razem pozostaną w swoim domu w Anglii.

– Po raz pierwszy po 12 latach życia w Wielkiej Brytanii nie przylecimy na święta do Polski. Wynika to z tego, że tutaj już chyba na dobre zapuściliśmy korzenie. Tu mamy rodzinę, znajomych, przyjaciół. Syn, który wyprowadził się już z domu, chce spędzić święta z dziewczyną, która jest Angielką, a ja z kolei nie wyobrażam sobie świąt bez dzieci. Zatem fakt, że tym razem zostaniemy w Worksop nie wynika z tego, że odcięto nam możliwość powrotu do Polski ze względu na epidemię i nowy szczep koronawirusa, ale taki jest nasz wybór. Chociaż oczywiście mamy znajomych, którzy chcieli polecieć na święta do Polski, ale nie będą mogli i nie zobaczą bliskich, rodziców. To dla nich bardzo trudne – mówi „Kurierowi” M. Owczarek.

Pani Gosia pracuje jako sprzedawca w jednym ze sklepów znanej brytyjskiej sieciówki. Sama 23 grudnia będzie w pracy. Podobnie pan Jacek. – Odeśpimy, a po południu zasiądziemy do stołu. 25 grudnia też miałam pracować, ale wzięłam wolne. Chcemy spotkać się z przyjaciółmi, oczywiście ze względu na obostrzenia, w niewielkim gronie – mówi nasza rozmówczyni.

Na stole będą tradycyjne wigilijne potrawy. Choinki w Anglii pojawiają się w domach bardzo szybko, bo już w listopadzie, ale wcześniej też znikają, bo już po świętach, a Brytyjczycy zamieniają wystrój na walentynkowy. – My oczywiście naginamy trochę tutejsze tradycje. Choinka postoi u nas co najmniej do początku stycznia – dodaje pani Małgosia. ©℗

(BaT)