Rozmowa z lekarzem weterynarii Bartłomiejem Czechowiczem z Przychodni AnimalVet w Nowogardzie
– Co pana skłoniło do wyboru zawodu lekarza weterynarii?
– Pod koniec szkoły podstawowej wiedziałem, że chcę zostać lekarzem. Najlepiej mi szło z biologii i chemii. Niestety, do zdawania na akademię medyczną potrzebna była fizyka, z którą nie było mi po drodze. Pomyślałem więc, że skoro dodatkowo lubię też zwierzęta, to idę w kierunku lekarza weterynarii.
– Każdy sylwester i nowy rok to radość dla ludzi, ale dla zwierząt koszmar – strach i panika wywołane fajerwerkami. Jak możemy je uspokoić i zapewnić bezpieczeństwo, gdy przerażony pupil próbuje uciec?
– Zdecydowanie najlepszym pomysłem byłby wyjazd w rejon, w którym liczba fajerwerków będzie minimalna. Na drugim miejscu powinno być oczywiście pozostanie ze swoim pupilem w domu. Wyprowadzenie na spacer należy zaplanować tak, żeby w czasie największej kanonady nie przebywać na zewnątrz. Jeżeli zwierzę próbuje uciec z zamkniętego pomieszczenia, to konieczne będzie wprowadzenie farmakologii.
– Sylwester to koszmar dla wielu zwierząt, mogą uciec z przerażenia lub nawet umrzeć. Ile takich przypadków trafia do pana i innych weterynarzy i schronisk? Możemy im skutecznie pomóc?
– Nie mam wiedzy na temat innych lekarzy weterynarii czy schronisk. Podejrzewam, że sytuacja jest inna każdego roku. Na szczęście większość ucieczek, o których mi wiadomo, skończyła się szczęśliwie – odnalezieniem pupila całego i zdrowego. Myślę, że przede wszystkim należy mieć wyobraźnię. Jeżeli twoje zwierzę się stresuje lub boi w czasie sylwestrowym – nie wychodź na spacery bez smyczy, nie puszczaj psa luzem na wsi. Jeżeli jest taka konieczność, zastosuj leki uspakajające przepisane przez lekarza weterynarii.
– Z jakimi najczęstszymi problemami zgłaszają się opiekunowie do weterynarza?
– Wbrew pozorom najczęściej zgłaszają się do nas pacjenci z problemami wynikającymi głównie z sezonu zimowego – z różnymi infekcjami oraz sezonu świątecznego – wymiotami i biegunką na skutek dokarmiania przy stole. W okresie okołoświątecznym czas pracy jest trudniejszy ze względu na większy ruch w przychodni. Dużo osób kupuje leki na sylwestra, a przychodnia przez kilka dni jest zamknięta.
– Jak wygląda pana codzienna praca w przychodni w Nowogardzie?
– Mamy u naszych czworonożnych i nie tylko pacjentów pełen przegląd problemów z każdej dziedziny medycyny. Bardzo często ostatnio mamy różne problemy związane z alergiami, których z roku na rok przybywa. Statystycznie, na szczęście najwięcej pacjentów jest u nas codziennie z wizytami profilaktycznymi (szczepienia itp.).
– Jak opiekunowie zwierząt mogą pomóc lekarzowi weterynarii w trafnym postawieniu diagnozy, skoro zwierzę nie potrafi powiedzieć, co je boli?
– Najważniejsze w opiece nad zwierzętami jest to, aby niczego nie zatajać i szczerze odpowiadać na pytania dotyczące ich zdrowia i zachowania. Korzystając z okazji, za pośrednictwem „Kuriera Szczecińskiego”, wraz z zespołem lekarzy i pracowników naszej przychodni życzymy wszystkim Czytelnikom „Kuriera Szczecińskiego” oraz opiekunom zwierząt dużo zdrowia, spokoju, odpowiedzialnej troski o swoich pupili. Wszystkiego dobrego!
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Rozmawiał Jarosław BZOWY