Kołobrzeg na poważnie przygotowuje się do budowy wielkiego obiektu spędzania czasu wolnego z licznymi wodnymi atrakcjami. Na miejskich terenach przy ul. Wschodniej ma powstać potężna infrastruktura na wzór niemieckiej Tropikalnej Wyspy w Krausnick.
Kurort nie ma oczywiście pieniędzy na samodzielne podołanie wartemu ponad 200 mln zł zadaniu. Dlatego stawia na partnerstwo publiczno-prywatne, przynajmniej w czasie realizacji zadania.
Wkładem miasta na być 14-hektarowa działka o wartości 70 mln zł. Na tym ekonomiczny udział samorządu by się kończył. Pozostała część inwestycji leżeć ma po finansowej stronie prywatnego podmiotu gospodarczego. Nakładem wspomnianych 200 mln zł ma powstać nie tylko tropikalna laguna, ale i oceanarium, centrum wystawienniczo-kongresowe, obiekty krótkiego zakwaterowania oraz galeria spa.
Na budowę wodnego centrum rekreacji zgodzili się w lipcu kołobrzescy radni. Uchwała w tej sprawie ma co prawda charakter intencyjny, ale otwiera ona drogę miastu do dalszych działań. Dzięki temu włodarze kurortu zaczęli szukać kancelarii zdolnej zagwarantować obsługę prawną tej ogromnej, a także skomplikowanej inwestycji.
Na stronie internetowej Kołobrzegu pojawiło się oficjalne zapytanie ofertowe w tej sprawie. Miasto chce zachować kontrolę nad zadaniem przez cały okres jego realizacji. W przypadku niewywiązania się w ciągu 5 lat z umowy przez prywatnego partnera urzędnicy chcą skorzystać z przygotowanej przez prawników furtki. Chodzi o umożliwienie kurortowi bezszkodowego wycofania się z partnerstwa.
Po szczęśliwym zakończeniu budowy własność miejskiej nieruchomości gruntowej ma zostać przeniesiona na podmiot, który będzie zarządzał całym kompleksem. Na razie nie mówi się oficjalnie o jakiego prywatnego partnera chodzi.
Kołobrzeżanie pamiętają jednak, że w listopadzie 2016 roku propozycję wybudowania w Kołobrzegu oceanarium złożyła spółka PFI Global, która ma na swoim koncie budowę Afrykarium we Wrocławiu.
Na odpowiedź kancelarii zainteresowanych obsługą prawną inwestycji miasto czeka do 17 listopada. ©℗
(pw)
Fot. Artur Bakaj
