- Proszę, niech pani przejdzie szlakiem, jakim poprowadziłem mojego gościa, który po wielu latach przebywania za granicą przyjechał do kraju i odwiedził mnie w Gryfinie, gdzie kiedyś mieszkał. Na wspomnienie tego spaceru palę się ze wstydu, choć nie ma w tym mojej winy, że mój znajomy zobaczył w mieście trochę dziwnych rzeczy zrobionych „po gryfińsku” – przekazał nasz Czytelnik, a ja z aparatem fotograficznym ruszyłam wskazaną trasą, odtwarzając w pamięci również zasłyszaną opowieść.
Wędruję alejkami parku miejskiego, zaczynając od wejścia z ulicy Niepodległości, w pobliżu Bramy Bańskiej. Z prawej strony spacerowiczów wita sporych rozmiarów tablica z... dwiema dużymi białymi płytami.
- Kiedy znajomy zapytał, co tu będzie, powiedziałem, że już jest. Że to tablica informacyjna. A widząc zdziwienie w jego oczach, dodałem, że informacja jest z drugiej strony. I nie umiałem odpowiedzieć, dlaczego nie ma jej od strony alejki, którą szliśmy – relacjonował gryfinianin.
Niestety, w dalszej wędrówce parkowymi ścieżkami panowie mijali kolejne okazałe „tablice informacyjne”, które widziane z miejsc pokonywanej przez nich trasy o niczym nie informowały.
- Przy tablicy w pobliżu przejazdu kolejowego znajomy dopytywał, czy informacja też jest z drugiej strony. To samo powtórzyło się przy następnej, obok placu zabaw, a także tej naprzeciwko siedziby miejskich władz. Jego uwagę zwróciły także uschnięte drzewka, których kilka minęliśmy w parku. Tym smutnym widokiem był naprawdę mocno poruszony – nasz Czytelnik dodał, że również dla niego było to przykre.
Przy ostatniej tablicy, którą spacerujący mijali, idąc w kierunku stacji kolejowej, przyjezdny zatrzymał się na dłużej. Nawet podszedł, przyjrzał się z bliska, obszedł z drugiej strony i nadziwić się nie mógł, dlaczego tablica, która dla przechodzących widoczna jest z obu stron, tylko na jednej z nich ma informację.
- Chcąc uniknąć powrotu tą samą drogą, z dworca PKP ruszyłem w stronę zejścia prowadzącego do centrum miasta. I z wrażenia o mało nie spadłem ze schodów, kiedy mój gość stanął u ich szczytu – gryfinianin źle wspomina tamtą chwilę.
Oczom obu panów ukazał się bowiem widok zniszczonego obiektu. Wyszczerbione, podziurawione schody, częściowo pozbawione płytek, w kilku miejscach widoczne próby byle jakiego ich mocowania.
- Zejście lub wejście po tych sfatygowanych schodach jest bardzo niebezpieczne – powiedziała pani Elżbieta korzystająca z przejścia w chwili fotografowania obiektu. – Dzisiaj mam buty na koturnie, które mają solidną podstawę, a i tak schodzę ostrożnie. Ale już nawet niewielkim obcasikiem można zawadzić o uszkodzone stopnie i nieszczęście gotowe.
Z tego pieszego ciągu codziennie korzysta wiele osób, ponieważ schody prowadzą z przejścia dla pieszych przy ul. Sprzymierzonych w Gryfinie w stronę dworców – kolejowego i autobusowego (lub w odwrotnym kierunku – do centrum miasta). Czas najwyższy na ich solidny remont.
- No cóż, bardzo wstydziłem się za to, co zobaczył mój znajomy. A kiedy powiedział, że „trochę zmieniło się Gryfinie”, nie miałem odwagi zapytać, jaki kierunek zmian miał na myśli. Ale o wrażenia z tej przechadzki zapytała moja żona, która nie mogła towarzyszyć nam podczas spaceru. Do dzisiaj dźwięczy mi określenie użyte przez naszego gościa, że zobaczył trochę dziwnych rzeczy, zrobionych... „po gryfińsku”.
Tekst i fot. (akme)
Zdjęcia ilustrują trasę wskazaną przez naszego Czytelnika
REKLAMA
REKLAMA
Komentarze
Adam
2019-07-22 20:18:39
Mieszkam w Gryfinie 13 lat i co rok jest gorzej. Nikt o to miasto nie dba. Dworzec niby zrobiony ale o 16:30 już biletu PKP nie kupisz tylko PKS. Śmieszne miasto idacym żołnierskim krokiem ku wsi.
LWÓW
2019-07-21 22:51:33
To wina urzędników,którzy pozwolili na użycie złych materiałów.
Straszne jest to ,że większość miast robi chodniki które co 20 metrów są z innej nawierzchni,w najlepszym wypadku innego koloru.Co to ma być?O koszmarze kolorowych pastelowych bloków nie wspomnę...
- pudrowanie trupa- Krowodrza
2019-07-21 21:07:51
Nie mieszkam w Gryfinie od 35 lat, jednak przynajmniej raz w roku przyjeżdżam odwiedzić rodzinę i rodziców na cmentarzu. To co widzę jest przerażające. Z tętniącego życiem miasta uszło życie. Ponieważ mam teraz bezpośrednie połączenie z mojego miasta położonego na drugim końcu Polski, przesiadłem się z samochodu na pociąg. Wyjeżdżam z pięknego, nowoczesnego dworca, a wysiadam na jakimś zadupiu gdzie psy dupami szczekają.Pierwsze co się rzuca w oczy to zdewastowane perony z XIX wieku, na które osoby starsze i niepełnosprawne wysiadają i wsiadają przy pomocy innych ludzi. Dalej schodzimy do brudnego i cuchnącego przejścia w kierunku miasta. Stary budynek dworca odremontowany , ale nie spełnia już swojej roli. Nie ma poczekalni, kasy otwierane w określonych godzinach , brak toalety. Po wyjściu na ul !-go Maja od razu rzuca się w oczy nieotynkowany budynek płyt z lat 80 u.w znajdujący się na przeciw budynku UMiG.
Dziwaczny parking samochodowy przy parku za szlabanem, pewnie dla urzędników.
Ul. Parkowa będąca kiedyś alejką spacerową stała się jednym wielkim parkingiem.
Schodząc niżej do ul.Chrobrego szokuje ilość banków i parkujących wszędzie samochodów. Patrząc na Gryfenę i wybudowane na 25 lat w latach siedemdziesiątych Centrum handlowe przeraża widok handlarzy sprzedający towary na pudełkach. Centrum miasta to tragedia. Puste,nieczynne, zabite dechami sklepy.Dawna Intermoda, przylegające do niej dwie stare kamieniczki /slamsy ogrzewane węglem/ i pusty plac po zburzonych budynkach przywołuje dreszcze. Widok starych zdezelowanych autobusów PKS zakupionych ze szrotu w Niemczech utwierdza, że jestem na głębokiej prowincji. Zamknięta stara buda po dawnej dyspozytorni i poczekalni MPK na placu po zburzonym ratuszu jest wizytówką miasta gdy wjeżdża się od strony Niemiec po zdewastowanej drodze na Międzyodrzu o remont której nikt się nie dopomina i nie walczy o przyznanie środków z UE na jej przebudowę tj. Usypanie grobli i zrobieniu przepustów pod drogą dla zwierząt. Ta droga i zdewastowane urządzenia hydrologiczne to wstyd dla Polski. To co cieszy oko, to nowe nabrzeże. Niestety psuje je widok dziwacznych budynków bez klimatyzacji obsikiwanych przez żuli i obsranych przez ptactwo. Klimat przypominający pierwsze lata powojenne pionierów przybyłych zza Buga zapewnia plac handlowy z walącymi się stoiskami przykrytymi blachą falistą i jakimiś połamanymi plastikami. Olbrzymie pieniądze wydane na głupawe inscenizacje wojenne,mogły być przeznaczone na budowę bazarku miejskiego w cywilizowanym wydaniu.
Krótki odcinek ul Kościelnej z nową klimatyczną zabudową powinno być inspracją do zabudowy nabrzeża. Najbardziej irytującymi rzeczami w Gryfinie jest przejście przez tory koło parku oraz ciągnący się od kilku lat remont ulicy Łużyckiej oraz braku incjatywy na budowę nowej drogi alternatywnej dla ruchu tranzytowego i ciężarowego przez Górkę Miłości. Powiem szczerze , że jest mi wstyd komukolwiek polecić odwiedziny Gryfina i okolicy.
ZGR
2019-07-21 17:25:10
Przecież to Gryfino, a nie San Francisco.
lwow
2019-07-21 16:43:33
A ten znajomy niech nie gada takich głupot bo tam u niego na Ukrainie jest zdecydowanie gorzej
fan
2019-07-21 13:03:29
Zarządzający tym miastem zawsze mieli kłopoty i nie ogarniali żadnego problemu w infrastrukturze. Za komuny był to problem zaopatrzenia w wodę na Górnym Tarasie - przez kilka lat mieli przymkniętą zasuwę. Czasy się zmieniają, a głupcy przy władzy pozostają. Taki tu mamy klimat.
BRATEK
2019-07-21 12:40:56
Takich kwiatków po gryfińsku jest duuużo więcej. Tu jest potrzebna KONTROLA zewnętrzna, bo jest bardzo źle.Miasto umiera !
Iw
2019-07-21 12:17:40
To co pokazuje i opisuje autor to jest tylko namiastka dziwnych rzeczy po gryfińsku.. np przejście przez tory przy parku,ul Łużycka, "szkoła muzyczna", plaża i stadion,korty,pałacyk,zagospodarowanie nabrzeża, gmina zaczęła od budki z alkoholem i jakoś tak po cichu, targowisko miejskie,wstyd i rozpacz,bo można długo tak wymieniać.
wykonawca
2019-07-21 11:37:22
Kryterium najniższej ceny ?
He,he
2019-07-21 09:20:53
Nie było żadnego znajomego. To zwykła podpierducha pisana pod trzecią osobę, plus znajomko z redaktorem (akme). Zgłoś się pan do burmistrza i tyle.
Dominik
2019-07-21 09:14:13
Znajomy jak wyjeżdżał z Gryfina to było perfekcyjnie? A może też był taki syf i dlatego wyjechał. Aż tu nagle cios dla znajomego. To pana wina, że pan poprowadził znajomego trasą, do której się pan nie przygotował. Do kogo pan ma żal teraz? Trzeba było pół litra ze znajomym lepiej wypić.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.