Zakończyła się akcja poszukiwawcza na jeziorze Dłużec niedaleko Bań. Około godz. 14 płetwonurkowie wydobyli ciało mężczyzny. To prawdopodobnie poszukiwany 48-latek, pod którym załamał się lód podczas przejażdżki quadem. – Czekamy na przyjazd prokuratora – mówi Michał Zaniewski z Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie.
***
Wcześniejsza informacja
Ponad dwa promile alkoholu miał w organizmie mężczyzna, który jeździł quadem z kolegą po zamarzniętym jeziorze Dłużec niedaleko Bań. Na kruchym lodzie doszło do tragedii. 44-latek zdołał się wydostać spod lodu. Drugi mężczyzna wciąż jest poszukiwany.
Do zdarzenia doszło we wtorek (14 lutego) ok. godz. 19. Dwaj mężczyźni w wieku 44 i 48 lat postanowili pojeździć quadem po zamarzniętej tafli jeziora Dłużec. W pewnym momencie załamał się pod nimi lód. Obaj wpadli do lodowatej wody.
– Jeden z mężczyzn zdołał wydostać się spod lodu i powiadomił służby ratownicze – mówi st. Tomasz Kubiak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie. Dodaje, że nad jezioro od razu wysłano specjalistyczną grupę nurkową ze Szczecina. – Akcja poszukiwawcza trwała do godz. 23. Niestety, nie udało się odnaleźć mężczyzny.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury. Mężczyzna, który zdołał się wydostać spod lodu o własnych siłach, spędził noc w policyjnej izbie zatrzymań w Gryfinie. Jak się okazało, 44-latek w momencie wypadku był pijany.
– Badanie wykazało, że miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie – mówi st. sierżant Michał Zaniewski z Komendy Powiatowej Policji w Gryfinie.
W środę rano na jeziorze wznowione zostały poszukiwania 48-latka. Z każdą godziną maleją szanse na to, że zostanie odnaleziony żywy.
(żan)
Fot. Ryszard Pakieser (arch.)