„Teatr nie jest firmą”. Aktorzy protestują przeciwko polityce władz Szczecina [GALERIA]

Zespół Teatru Współczesnego ogłosił: „Teatr nie jest firmą”.  Fot. Dariusz Gorajski  

Aktorzy Teatru Współczesnego w Szczecinie protestują przeciwko polityce kulturalnej władz miasta. Są sfrustrowani niskimi zarobkami, rozczarowani bierną postawą urzędników, zmęczeni przedłużającym się stanem niepewności. Zapowiadają, że pojawią się na najbliższej sesji Rady Miasta, którą zaplanowano na 19 marca.  

Artyści spotkali się w poniedziałek z dziennikarzami, pokazując im baner z napisem „Teatr nie jest firmą”. To nawiązanie do sformułowania Lidii Rogaś, zastępcy prezydenta Szczecina, która podczas głośnego spotkania z ludźmi kultury sprzed tygodnia miała porównać teatr do przedsiębiorstwa. Aktorów to zestawienie rozwścieczyło. Przypomnieli o osiągnięciach Teatru Współczesnego na niwie artystycznej, o tym, że znalazł się w pierwszej trójce instytucji kulturalnych w Polsce, jeśli chodzi o obecność na festiwalach, o ubiegłorocznym Paszporcie „Polityki” dla dyrektora artystycznego Jakuba Skrzywanka. 

- Jesteśmy jednym z najbardziej rozpoznawalnych teatrów w Polsce - przekonywał Adam Kuzycz - Berezowski. - Zresztą to już nie tylko teatr, ale także szereg działań oferowanych dla społeczności lokalnej i z regionu. To warsztaty, lekcje dla klas szkolnych, dla grup integracyjnych, zajęcia dla nauczycieli. 

Aktorzy zaprezentowali także liczby, z których miało wynikać, że Teatr Współczesny jest traktowany gorzej niż podobne instytucje w innych miastach. I tak Teatr Nowy w Poznaniu dostał dotację podmiotową na ten rok w wysokości 13 mln 800 tys. zł, a średnia płaca wynosi tam 6 tys. 560 zł brutto. Teatr Wybrzeże w Gdańsku: 18 mln zł dotacji, średnia pensja - 7,5 tys. zł brutto. Teatr Polski we Wrocławiu: 18 mln 300 tys. zł dotacji. Teatr Jaracza w Olsztynie: 13 mln zł dotacji podmiotowej plus 2 mln zł dotacji celowej.

Tymczasem TW w Szczecinie dostał 8,5 mln zł dotacji podmiotowej. Co do średniej pensji, są rozbieżności. Według Urzędu Miasta wynosi ona 5 tys. 636 zł brutto, z księgowości teatru wynika, że to 4 tys. 810 zł.   

- Nie znaleźliśmy teatru w Polsce, który dostawałby tak niską dotację, jak my - stwierdził Maciej Litkowski. - Ciężko też znaleźć teatr, który tak często jeździ po Polsce i otrzymuje tak wiele nagród, jak my. Ta dysproporcja wydaje się straszna. Czujemy się traktowani przez urzędników źle. Chcemy w końcu powiedzieć o tym głośno. Dlatego, że cicho mówiliśmy o tym, chodząc po gabinetach, od dawna.

A oto postulaty zespołu Teatru Współczesnego w Szczecinie. 

- Pierwszy: zwiększenie dotacji stałej, na posiedzeniu Rady Miasta, o milion złotych. To na początek - mówił Maciej Litkowski. - Po drugie: wnioskujemy o spotkanie z prezydentem jeszcze w tej kadencji, które jak dotąd wydaje się niemożliwe. Trzecia rzecz: chcemy, żeby w Szczecinie rozpoczęła się szeroka dyskusja o finansowaniu kultury z udziałem związków zawodowych tych instytucji. Radna Urszula Pańka powiedziała na Komisji ds. Kultury, że jej zdaniem aktor w Szczecinie powinien zarabiać tyle, ile obecnie, po podwyżkach, zarabia nauczyciel mianowany. Też tak uważamy.©℗

(as)