Przedstawiciele polskich Tatarów przekazali Archiwum Państwowemu w Szczecinie swoje prywatne zbiory. Ta mniejszość etniczna w przypadku archiwum odgrywa szczególną rolę. Pierwszym dyrektorem instytucji zlokalizowanej przy ul. św. Wojciecha 13 był Tatar polskiego pochodzenia - Bolesław Tuhan-Taurogiński
- Polscy Tatarzy wpisali się w historię naszego kraju od XIV wieku. Przypominam, że w 1920 roku wystawiono Pułk Ułanów Tatarskich do wojny z bolszewikami - mówił Krzysztof Kowalczyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Szczecinie.
Po drugiej wojnie światowej Tatarzy przemieścili się do Polski w nowych granicach z dawnych kresów wschodnich. Stanowili zwartą wspólnotę, pielęgnowali swoje obyczaje, tradycje, język, pozostawali wierni swojej religii, a także propagowali wiedzę o historii Tatarów i o ich związku z dziejami Polski.
Wspólnie z innymi pionierami odbudowywali zniszczony wojną Szczecin i inne miasta w regionie, od podstaw tworzyli tu instytucje polskiej nauki, kultury i gospodarki. Teraz pozostawili swoje dziedzictwo w Archiwum Państwowym. Te dziedzictwo tworzą m.in. dokumenty repatriacyjne, arkusze ewakuacyjne, pamiątki religijne, rękopisy koranów, chamaiły (modlitewniki) tatarskie, muhiry (obrazy religijne, specyficzne dla kultury polskich i litewskich Tatarów), plansze i tkaniny przedstawiające treści religijne.
Wśród darczyńców jest Aleksander Miśkiewicz, wiceprezes Oddziału Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna w Białymstoku, który przekazał materiały dotyczące przede wszystkim życia i działalności swojego ojca – Ibrahima Miśkiewicza, pierwszego i wieloletniego przewodniczącego Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Szczecinie.
Aleksander Miśkiewicz zauważył, że na ten rok przypada stulecie działalności Muzułmańskiego Związku Religijnego w Polsce.
Swoje pamiątki ofiarowało także małżeństwo Haliny i Romualda Lebiedziów. Pani Halina to była przewodnicząca Najwyższego Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego, pan Romuald jest emerytowanym pracownikiem Polskiej Żeglugi Morskiej w Szczecinie.
- Najważniejsze pamiątki to ponad stuletnie Korany - opowiadała Halina Lebiedź. - Jeden ze zwojów, pisany szafranem, zawiera modlitwy w języku arabskim, które składa się do grobu. Są też trzy amulety, które podarowali mi rodzice, gdy wyjeżdżałam z Białegostoku do Szczecina - miały mnie chronić. I teraz zostały otwarte. Przez to się wzruszam.
Według Haliny Lebiedź w Polsce ponad 4 tys. osób przyznaje się do pochodzenia tatarskiego. W Szczecinie takich osób może być ok. 20. ©℗
(as)