Prawie 134 tysiące złotych kosztować będzie w Szczecinie tegoroczna odsłona walki z wyjątkowo uciążliwym szkodnikiem drzew, przede wszystkim kasztanowców, jakim jest wciąż szrotówek kasztanowcowiaczek. Skutki jego poczynań są widoczne aż nadto niemal w każdym miejscu, gdzie rosną. Wzdłuż szczecińskich wielu alej, ulic, przy placach, na skwerach i w parkach. Liście przedwcześnie zamierają, robią się plamiste, brązowieją i skręcają się w trąbki, aż uschnięte opadają, zasypując pobocza i chodniki.
Całe szpalery kasztanowców zaatakowane przez szkodnika są m.in. wzdłuż al. Wojska Polskiego od centrum aż po Głębokie, gdzie rośnie ich najwięcej. Na niektórych odcinkach arterii, jak np. od ul. Unii Lubelskiej do wysokości zajezdni Pogodno olbrzymie drzewa, których kwiatostany są ozdobą wiosną, rosnące nawet w dwóch rzędach, wyglądają teraz już w większości jak usychające kikuty. Podobnie jest wzdłuż ul. Łukasińskiego, al. Bohaterów Warszawy, ulic Mickiewicza, Wawrzyniaka, Słowackiego, na pl. Gałczyńskiego czy w parku Żeromskiego. I wszędzie tam, gdzie one rosną od dziesiątek lat bądź zostały posadzone przy okazji zagospodarowywania licznych w mieście terenów zielonych: skwerów i innych parków.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 23 sierpnia 2018 r.
Mirosław WINCONEK
Na zdjęciu: Kasztanowce zaatakowane przez szkodnika. Szrotówek, czyli zjadliwy owad, zbiera żniwo.
Fot. Mirosław WINCONEK