Pani Ela do niedawna jeździła fordem z numerem rejestracyjnym ZS 7093E. Latem otrzymała z sądu nakaz zapłaty za nieopłaconą polisę OC na samochód o numerze… ZS 7693E. Numery różnią się jedną cyferką, która o mały włos kosztowałaby naszą Czytelniczkę tysiąc złotych.
– Pozew bardzo mnie zaniepokoił – zawsze przecież wszystko opłacałam w terminie – przyznaje była właścicielka forda. – Dopiero po jakimś czasie się zorientowałam, że sprawa nie dotyczy mojego auta.
Poprzedni samochód pani Eli miał po siódemce 0. Pojazd z nieopłaconą polisą: 6. To oznacza, że w grę wchodzą dwa pojazdy. Problem w tym, że obie polisy były wystawione przez to samo towarzystwo ubezpieczeniowe. Obie na nazwisko naszej Czytelniczki. Tylko adres na obu był inny, choć nieodległy – ulice, które widniały na polisach, leżą jedna obok drugiej (i żeby było jeszcze dziwniej, pani Ela jakiś czas kiedyś mieszkała i na tej i na tej).
– Nie wiedziałam, co o tym myśleć – mówi pozwana. – Tym bardziej że nieopłacone ubezpieczenie tego drugiego pojazdu dotyczyło odległego okresu, bo od września 2012 r. do września 2013 r. Stare dzieje. Nie mogłam pamiętać, jakie rachunki w tym czasie płaciłam. Dlatego więc zaczęłam wierzyć, że musiałam wtedy zapomnieć o zapłacie jednej raty za auto i dług narósł.
Z nakazu zapłaty wynika, że łącznie z odsetkami kobieta miała do zapłacenia firmie windykacyjnej prawie tysiąc złotych. Pani Ela pewnie by należność uiściła, gdyby się nie zorientowała, że nakaz dotyczy innego auta. Wtedy zwróciła się do Urzędu Miasta z prośbą, by w Wydziale Komunikacji sprawdzono, kto jest właścicielem samochodu, za który ma zapłacić ubezpieczenie.
– Odmówiono mi udzielenia takich informacji. Zgodnie z prawem, to są dane chronione – twierdzi. – Na szczęście potwierdzono, że nigdy nie miałam samochodu, w którego numerze rejestracyjnym jest szóstka po siódemce.
Pozew sądowy został dostarczony pod prawidłowy adres – dlatego go pani Ela otrzymała. Co by było, gdyby wystawiono go na adres zamieszczony w polisie? Pewnie procenty rzekomego długu wciąż by naliczano! Nasza Czytelniczka mieszka na stałe za granicą. Traf chciał, że w tym czasie przyjechała do rodziny w Szczecinie. To pozwoliło jej uniknąć kłopotów: w ostatni przewidziany ustawowo dzień złożyła w sądzie tzw. sprzeciw na wezwanie do zapłaty. Zdążyła. W pierwszych dniach stycznia 2018 r. sąd formalnie umorzy postępowanie. ©℗
Wojciech LESZCZYŃSKI
Fot. Dariusz GORAJSKI