Policjanci z Kołobrzegu ruszyli na pomoc młodemu pieskowi, który konał w przydrożnym rowie. Noc była zimna, a zwierzak (możliwe, że po potrąceniu) leżał w błocie.
W niedzielę (21 lutego), po godz. 22, do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu zadzwoniła kobieta, która powiedziała, że w rowie w miejscowości Zieleniewo prawdopodobnie kona pies, ale ona boi się do niego podejść. Relacjonowała, że czworonóg przebywa tam od dłuższego czasu, co w połączeniu z niskimi temperaturami mogło oznaczać, że jego życie jest w niebezpieczeństwie.
- Na miejsce niezwłocznie udali się policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy zauważyli leżącego w rowie małego szczeniaka - informuje asp. szt. Tomasz Kwaśnik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu. - Po zbliżeniu się do niego, okazało się, że część jego ciała zanurzona jest głęboko w błocie, dlatego policjanci z dużą ostrożnością uwolnili jego kończyny, przenieśli do policyjnego pojazdu, otulili w kurtkę. Pies był bardzo wychłodzony i wolno oddychał. Temperatura tego dnia była bliska zeru, dlatego natychmiastowa pomoc policjantów zapobiegła wychłodzeniu zwierzaka.
Na szczęście już w radiowozie piesek zaczął dochodzić do siebie, policjanci go nakarmili i napoili. Niestety, pomimo starań, nie udało się ustalić właściciela psa. Na miejscu szczeniaka zbadał weterynarz, nie stwierdził żadnych obrażeń. Pies trafił do kołobrzeskiego schroniska dla zwierząt.
opr. (sag)