Szczeciński Gryf odpakowany czy uwolniony? Artyści: Zrobiły to środowiska prawicowe

Fot. Ryszard Pakieser  

Ściągnięta została plandeka, którą zaledwie tydzień temu nałożono na pomnik Gryfa w pobliżu szczecińskiego magistratu. Artyści, którzy wyszli z inicjatywą zapakowania tej rzeźby, jako aktu solidarności z Ukrainą i nawiązania do podobnie chronionych tam obiektów przed skutkiem działań wojennych, nie mają wątpliwości, kto stoi za owym rozpakowaniem”. Mówią, że zrobiły to środowiska prawicowe.

Jak mówi Monika Szpener, zanim plandeka została w weekend ściągnięta z pomnika, w połowie ubiegłego tygodnia odebrała telefon od osoby przeciwnej akcji zainicjowanej przez nią i Łukasza Surowca.

- Ten mężczyzna zażądał natychmiastowego odsłonięcia pomnika, twierdząc, że zasłoniliśmy mu symbol Szczecina. Był dosyć bojowo nastawiony, wymieniał artykuły karne, co nam grozi za nasz czyn - opowiada Monika Szpener. - Tłumaczyłam temu panu, że nie zasłoniliśmy pomnika, ale opakowaliśmy, a także jaka idea nam towarzyszyła. Powiedziałam mu też, że doceniam, iż do mnie zadzwonił, a nie troluje w internecie. I że sztuka powinna poruszać, a najgorsze jest, gdy pozostawia odbiorcę obojętnym. Niestety, kilka dni później się okazało, że nie przekonałam tego pana swoimi argumentami. 

Jak mówi artystka, w sobotę przez przypadek się dowiedziała, że pod pomnikiem zbiera się grupa osób, by pod hasłem: „Uwalniamy Gryfa”, dokonać rozpakowania.©℗

Więcej na ten temat w „Kurierze Szczecińskim” i eKurierze z 12.04.2022 r.

(MON)