Szczecinianie powitali na Jasnych Błoniach 2020 rok przy rytmicznej muzyce. W tym czasie po staremu na niebie rozbłyskiwały fajerwerki, które w sylwestrową noc stały się w grodzie Gryfa - i w wielu innych miastach Polski - nieekologicznym reliktem.
Sylwestra na rześkim powietrzu z temperamentem poprowadzili dziennikarze - Sebastian Wierciak i Robert Bochenko. Organizatorami byli Szczecińska Agencja Artystyczna, miasto Szczecin, a imprezie patronowało Radio Złote Przeboje.
- Ten wieczór będzie magiczny. Stary rok zmieni się w nowy - obiecali prowadzący wydarzenie. - Na ostatniej kartce mamy rozpiskę autobusów, które będą odjeżdżać po północy - uspokoili uczestników, którzy przyjechali na Jasne Błonia z najdalszych zakątków miasta.
I zaczęło się. Jako pierwsze zaprezentowały się "Łobuzy". Wcześnie publiczność zrobiła trochę hałasu na ich powitanie. "Łobuzy" wykonali swoje najlepsze kawałki disco & dance. Zaśpiewali m.in. “Ona czuje we mnie piniądz”, "Zbuntowanego anioła". Mocny rytm na basowej podbitce, a także spadająca temperatura powietrza zachęciły sylwestrowiczów do poddania się przebojom.
- Słuchajcie świry. Czy mamy już iść do domu?! To zaśpiewamy jeszcze trochę! - zawołał prowokacyjnie lider - jak by nie patrzeć - "Łobuzów".
- Łapy w górę! Tak się bawi, tak się bawi cały Szczecin! - skandował po kolejnym przeboju wokalista tej formacji.
Po jej występie Sebastian Wierciak rozdawał wśród publiczności upominki od organizatorów i sponsorów. W zamian jedni obdarowani zaśpiewali fragmenty piosenek gwiazd wieczoru, inni zaś nie bardzo się do tego kwapili. Sylwestrowicze składali tez życzenia swojemu miastu i jego mieszkańcom.
Potem na scenie pojawili się starzy znajomi jeszcze z lat 80., grupa Papa D, która wtedy nazywała się Papa Dance. Z głośników popłynęły ich hity, m.in. "Naj Story”, "O-la-la”, "Maxi singiel”, "Nietykalni”. Hitem były też oświadczyny na scenie jednego z członków ekipy: - Kochanie, czy wyjdziesz za mnie? W odpowiedzi padło głośne, bo wzmocnione "tak".
Odliczanie do północy przebiegło w sztucznej mgle, w której do głosu doszły lasery. Efektowny pokaz zastąpił wspomniane już fajerwerki. Przemieszczające się "plazmatyczne" plamy barwne dodały przejściu z 2019 do 2020 roku fantastycznej otoczki.
Po północy na scenę weszli starzy wyjadacze, muzycy grupy De Mono. I znów powróciły rytmiczne kawałki. Takie, jakich ludzie oczekiwali w tym dniu.
W sumie pod niebem Jasnych Błoni bawiło się parę tysięcy szczecinian i gości. Tuż przed sceną było luźno, gdyż porządkowi nie wpuszczali do sektora osób z alkoholem. Tłoczniej więc było nieco dalej.
(kl)
Fot.Ryszard Pakieser
Film SAA
WIĘCEJ ZDJĘĆ W ODRĘBNEJ GALERII