W Szczecinie słychać było w ten weekend nie tylko auta i tramwaje – przez Muzeum Techniki i Komunikacji przetoczył się prawdziwy motocyklowy desant. Miłośnicy Junaków – tych starych, klasycznych, czasem kapryśnych – przybyli z całej Polski i nie tylko, żeby świętować razem nie tylko kultowy motocykl, ale i 80-lecie polskiego Szczecina.
W sobotę, 5 lipca, dziedziniec muzeum wypełniły maszyny z duszą i ich właściciele, którzy mogliby godzinami opowiadać o tym, jak naprawia się zapłon bez prądu albo jak wygląda jazda na Junaku w deszczu. I opowiadali.
- To nie jest motocykl. To charakter. Jak nie masz cierpliwości, to nawet nie próbuj go odpalać – mówił pan Andrzej z Lublina, właściciel Junaka M07.
- Moja żona mówi, że mam dwa serca – jedno dla niej, drugie dla Junaka. - śmiał się pan Piotr ze Stargardu. - I chyba wie, że drugie bije mocniej.
- Nie trzeba Wi-Fi, nie trzeba nawigacji – wystarczy benzyna i trochę odwagi – rzucił Roman, który przyjechał spod Bydgoszczy bez mapy i... bez lusterka.
- Kiedyś Junakiem jechałem do ślubu. Teraz jadę do Szczecina. Emocje podobne, tylko mniej stresu – wspominał pan Kazik, który dziś jeździ już rekreacyjnie, ale z taką samą dumą.
Wieczorem uczestnicy przenieśli się na stadion Arkonii, gdzie wręczono nagrody za najpiękniejsze i najbardziej oryginalne Junaki. Potem były rozmowy do nocy, ognisko i seans filmu „Motodrama” – wiadomo, że jak już się rozkręcą, to nie wystarczy sama benzyna, potrzebna jest też dobra historia.
W niedzielę, 6 lipca, od 11 do 15 motocykle ponownie zajmą dziedziniec muzeum – tym razem na spokojnie. To idealna okazja, żeby zrobić zdjęcie przy Junaku, pogadać z właścicielem ,który na pewno opowie, jak go składał przez zimę, a przy okazji zajrzeć do środka muzeum i zobaczyć inne legendy szczecińskiej techniki – od Odry po paprykarz.
(dg)