Dzisiaj – 4 października – świętują zwierzęta. To wyjątkowa okazja do przypomnienia, że są istotami zdolnymi do odczuwania cierpienia, a człowiek jest im winien poszanowanie, ochronę i opiekę.
Światowy Dzień Zwierząt w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt – niestety – nie będzie wyjątkowy. Tym bardziej że w bieżącym roku placówka przy ul. Zwierzęcy Zakątek 1 notuje kolejne rekordy przyjęć: o 78 procent więcej kotów (w tym o ponad 82 proc. więcej kociąt) i o 5 proc. więcej psów niż przed rokiem. Obecnie w schronisku przebywa znacznie więcej zwierząt niż powinno.
– Pod naszą opieką jest 99 kotów oraz 81 psów. Wśród tych pierwszych dominują młode. Nawet butelkowe kociaki. Natomiast wśród drugich – najwięcej jest starszych i schorowanych: porzuconych i zrzeczonych. Trafia do nas również coraz więcej wyeksploatowanych rozrodowo zwierząt z pseudohodowli, czego nie obserwowaliśmy w minionych latach – mówi Ewa Mrugowska kierująca szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt.
Nie chodzi tylko o naznaczone piętnem pseudohodowli tzw. torebkowe psiaki: yorki, chihuahua, pomeraniany czy shih tzu. Ale również o przedstawicieli większych ras: buldożki, amstafy, sznaucery średnie i owczarki niemieckie.
– Pogotowie interwencyjne dowiozło do nas amstafkę z – jak się wydawało – ogromnym guzem: wielkości piłki. Okazało się, że to gigantyczna przepuklina poporodowa. Sunia w wieku około 5 lat, kompletnie wyeksplatowana, rodząca po dwa razy w roku, nieleczona. Wyrzucona z pseudohodowli ze świeżymi szwami po cesarce. Rynek pseudohodowli widać na OLX, ale nikt z nim sobie nie potrafi poradzić. Nawet ludzka moralność, z którą na poziomie rozwoju cywilizacji XXI wieku nie powinniśmy mieć już problemu – opowiada dyr. Ewa Mrugowska.
Jednak mamy. Na co dowodem choćby próba zrzeczenia się 15-letniego długowłosego yorka przez pewną parę. Oboje płakali, gdy psa oddawali, starając się ukryć nieoperacyjny, zaawansowany nowotwór listwy mlecznej. Albo kolejne porzucenie: ponad 9-letniej suni oznaczonej schroniskowym numerem 417/23 – dowiezionej z ul. Grunwaldzkiej przez patrol interwencyjny. Była przywiązana do drzewa, a obok wisiała torba z jej książeczką zdrowia. Okazało się, że to Jackie – lata temu adoptowana ze schroniska, której pani… pojechała za chlebem do Niemiec.
– Ludzie lekką ręką pozbywają się domowych zwierząt, traktując jak niechciane przedmioty. Gdy odmawiamy ich przyjęcia do schroniska, porzucają je w rejonach odległych od miejsca zamieszkania. Jednak najbardziej poruszające są zrzeczenia dokonywane przez różne osoby w obecności ich własnych dzieci. Bo jaka z tego dla nich płynie nauka? Mówią przy tym: „proszę zrozumieć”. Nie, nie rozumiemy, jak można pozbyć się psa czy kota, z którym się było rodziną przez wiele lat, tylko dlatego że jest stary, chory, że się znudził – słyszymy w schronisku.
Październik – tradycyjnie – powinien być miesiącem szczególnie przyjaznym naszym braciom mniejszym. Tym bardziej warto więc teraz pamiętać o skrzywdzonych przez los bezdomniakach. Możemy im pomóc, ocalić: przygarniając, nie kupując. Jeśli szukasz przyjaciela na całe życie, możesz go znaleźć choćby na stronie: schronisko.szczecin.pl.
– Wszystkim zwierzętom z okazji ich dnia życzyłabym odpowiedzialnych opiekunów. Żeby każdy pies i kot miał swojego człowieka: kochającego, dbającego o niego, traktującego go jak członka rodziny – dodaje Ewa Mrugowska.
* * *
Właśnie ruszyły przygotowania do wydania Kalendarza Schroniska 2024. Tym razem – obok podopiecznych placówki – w roli bohaterów poszczególnych miesięcy wystąpią piłkarze, piłkarki i młodziki Pogoni Szczecin. ©℗
A. NALEWAJKO