Od lat od grudnia posesję gryfinianina Stanisława Millera rozświetlają tysiące różnobarwnych świątecznych lampek. W tym roku jest ich ponad 50 tys. Żeby zdążyć z oficjalną inauguracją iluminacji, która zawsze przypada na 6 grudnia, za każdym razem pan Stanisław musi swoją pracę zaczynać coraz wcześniej, bo z roku na rok przybywa diod wykorzystywanych przy ozdabianiu domu i ogrodu.
- Teraz zacząłem już na początku października – mówi pan Stanisław. – Od kilku lat przyrzekam sobie, że to ostatni raz, bo pracy jest bardzo dużo, a lat nie ubywa i sił jest coraz mniej. Ale jak ubiorę pierwszą choinkę i zapalę światełka, żeby zobaczyć jak wyszło, nabieram apetytu na więcej.
W tym roku świąteczną iluminację gryfinianin zadedykował służbie zdrowia.
(akme)