Kolejny proces Stefana Niewiadomskiego, legendarnego opozycjonisty domagającego się odszkodowania za lata prześladowań zakończył się w środę (5 kwietnia) w szczecińskim Sądzie Okręgowym. Wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.
Sprawę Stefana Niewiadomskiego śledzimy od samego początku. W lutym 2016 r. sąd przyznał działaczowi „Solidarności” 25 tys. zł zadośćuczynienia. Nie zasądzając odszkodowania, przypomniał wtedy, że w 1992 r. Sąd Pomorskiego Okręgu Wojskowego w Bydgoszczy przyznał mu już 100 mln tzw. starych złotych (równowartość 10 tys. zł po denominacji). Ale zdaniem pełnomocnika wnioskodawcy, zasądzona kwota była śmiesznie niska w stosunku do poniesionych krzywd. Poza tym przyznanej przez sąd wojskowy sumy mającej być odszkodowaniem nigdy związkowcowi nie doręczono.
Mec. Maciej Krzyżanowski odwołał się od krzywdzącego, jego zdaniem, wyroku sądu okręgowego twierdząc, że bohater został nim upokorzony. W październiku 2016 r. wypowiedział się w tej sprawie Sąd Apelacyjny.
– Nie rozumiemy bezmyślności w działaniu Sądu Okręgowego w Szczecinie – takimi m.in. słowami ówczesny przewodniczący składu sędziowskiego ocenił zaskarżony wyrok. Uchylając go sędzia stwierdził, że przyznane wnioskodawcy 25 tys. zł zadośćuczynienia jest kwotą niesprawiedliwie małą.
Proces w Sądzie Okręgowym ruszył po raz drugi. Dziś, po dokonanej korekcie, 81-letni Stefan Niewiadomski za niesłuszne skazanie, doznane krzywdy i brak pracy domaga się 765 tys. zł zadośćuczynienia i 378 tys. zł odszkodowania za utracone zarobki. Prokurator w mowie końcowej wnioskował jednak, by przyznać wnioskodawcy (tak jak poprzednio) jedynie 25 tys. zł.
(lew)
Fot. Dariusz Gorajski (arch.)