Rozmowa z prof. Łukaszem Tomczakiem, politologiem z Instytutu Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczecińskiego
- Bój o pierwsze miejsca na listach wyborczych do Sejmu jest zacięty. Z czego się to bierze?
- Walka o pierwsze miejsca toczy się z kilku powodów. Po pierwsze: wyborcy chętniej oddają głosy na osoby pierwsze na listach. Po drugie: lider listy jest postrzegany jako osoba, która cieszy się większym zaufaniem partii. Po trzecie: polityk z numerem pierwszym jest także liderem kampanii wyborczej.
Obecnie rywalizacja w partiach politycznych jest uzależniona od liczby tzw. miejsc biorących - w ten sposób pojmują to partie. Jeśli sondaże pokazują, że dana formacja polityczna może w okręgu zdobyć trzy mandaty, to uznaje się, że trzy pierwsze miejsca na liście są warte zainteresowania.
Pamiętajmy jednak, że w Polsce głosujemy stawiając znak przy kandydacie na dowolnej liście. Możemy więc wybierać między różnymi osobami z listy. Polityk, który jest autentycznie popularny w danym okręgu, a jego partia według sondaży może uzyskać w jego okręgu mandaty, może kandydować z dowolnego miejsca. ©℗
Cały wywiad we wtorkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu
Rozmawiała Magdalena SZCZEPKOWSKA
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI