Tuż po zamknięciu sklepu - w piątek po godzinie 22 doszło do napadu na ekspedientkę. Kobietę, zamykającą właśnie drzwi na zapleczu zaatakowano śrutówką. Napastników udało się zatrzymać. Wszystko to wydarzyło się w Szczecinie-Podjuchach.
Całe zdarzenie opisane jest szczegółowo na Facebooku. Autor na profilu dzielnicy przytacza je w ten sposób: „Zza sklepu wyłania się napastnik z bronią. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, wezwania, zaczyna strzelać. Pistolet łudząco przypomina broń palną. Na szczęście jest to broń śrutowa. Pada kilkanaście strzałów. Trzy z nich trafiają w twarz naszą ekspedientkę (policzek, warga, szyja, język). Osobno jeden śrutowy pocisk godzi w twarz towarzyszącego ekspedientce męża. Jest bardzo dużo krwi. Napastnikowi towarzyszy kobieta. Oboje są w kominiarkach i próbują wyrwać torebkę ekspedientce. Bez rozpoznania przyjęli absolutnie błędne założenie, że znajduje się tam dzienny utarg ze sklepu. Przypomnijmy: jesteśmy prawie w centrum osiedla Podjuchy. Akcja trwa dłuższą chwilę. Jest szarpanina, głośne krzyki wołania o pomoc. W pewnym momencie agresorzy odpuszczają i oddalają się w nieznanym kierunku”.
Po wypadku raniona zadzwoniła do właściciela sklepu, który wraz z przyjaciółmi wszczął poszukiwania przestępców. Wiedzieli, że kobieta miała seledynowe spodnie. Złodziejską parę odnaleziono dosyć szybko. Gdy padło „dzień dobry”, winni zaczęli uciekać. Bez powodzenia. Oprócz policji, przyjechało również pogotowie.
Policja potwierdza, że takie wydarzenie rzeczywiście miało miejsce. Napastnicy chcieli wyrwać torebkę, ale im się to nie udało. Według wstępnych ustaleń, strzelano z broni pneumatycznej.
- Zatrzymana została 23-letnia kobieta oraz 26-letni mężczyzna, są spoza Szczecina. Wcześniej, w trakcie zdarzenia oboje mieli na twarzy kominiarki. W poniedziałek prokuratura wykonywała swoje czynności - wyjaśnia asp. Irena Kornicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Podejrzanym grozi kara pozbawienia wolności do lat 15. (kol)
Fot. Robert Stachnik (arch.)