Z 1,5-roczną przerwą siedzi w więzieniu od 2005 r. Wyrokiem „łącznym” Sądu Rejonowego w Białogardzie skazany został na 16,5 roku pozbawienia wolności. Na czym polegała przestępcza działalność Roberta B.? Jako właściciel firmy zajmującej się doradztwem dla poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych wystawiał fikcyjne zaświadczenia o zatrudnieniu klientom parabanków i operatorów telefonii komórkowej. Nie uzyskał z tego tytułu – jak twierdzi – żadnych korzyści, z wyjątkiem kilku czekolad „w ramach wdzięczności”. Traktował to jako „przysługę”. Przed dwoma laty nie wrócił do zakładu karnego z przepustki, bo chciał uzbierać 30 tys. euro dla chorej córki. I udało mu się. Córka jest już po operacji. Wpadł podczas kontroli drogowej. Aktualny termin opuszczenia zakładu karnego dla Roberta B. to listopad 2024 r.
Pan Robert w więzieniu przebywa od 2005 r. Zatrzymany został po tym, jak sprawy wyszły na jaw. Kiedy przebywał już w zakładzie karnym, ciągle wpływały niejako „na konto” tego osadzonego kolejne sprawy i wyroki sądów. W sumie Robert B. skazany został 21 razy przez sądy rejonowe w: Białogardzie, Szczecinie, Kołobrzegu, Gryficach, Szczecinku, Koszalinie, Stargardzie, Pleszewie i Choszcznie. W niektórych sądach toczyło się niemal jednocześnie po kilka spraw przeciwko niemu. Dlaczego każdą z tych spraw potraktowano osobno, mimo że dotyczyły tego samego człowieka, na dodatek były one bliźniaczo podobne do innych? Zdaniem skazanego i osadzonego w zakładzie karnym w Nowogardzie było to konsekwencją postawy prokuratorów.
– Każdy z nich – jak mówi – chciał sobie zrobić statystykę. Mimo że będąc już w areszcie, zabiegał, by wszystkie sprawy związane z poświadczaniem nieprawdy ująć w jedną dużą sprawę. Jego adwokatowi, przydzielonemu mu z urzędu, nie udało się przekonać do tego prokuratora. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 26 października 2018 r.
Tekst i fot. R.K. CIEPLIŃSKI
Na zdjęciu: Żona Roberta, mimo skromnych środków, którymi dysponuje, stara się być dobrą matką. Na uznanie zasługuje też jej wiara w męża. Do zakładu karnego w Nowogardzie przyjeżdża, zgodnie z regulaminem odwiedzin, dwa razy w miesiącu. Ostatnio była tam razem z ich nowo narodzonym synem.