Główny oskarżony, choć przyjechał do sądu z aresztu, to jednak odmówił udziału w rozprawie. Ale wbrew oczekiwaniom nie zapadł wyrok w jego sprawie i pięciu innych oskarżonych. Sąd musi najpierw zdecydować, czy żona jednej z ofiar może żądać odszkodowania w jego imieniu.
Prokuratura postawiła Patrykowi H., ps. Iron Man, prawie 20 zarzutów. Najważniejsze to rozbój, gwałt i ułatwianie kobietom uprawiania nierządu w „mieszkaniówkach”, czyli agencjach działających w mieszkaniach na jednym z osiedli w Stargardzie. Kilka dni temu oskarżyciel w mowie końcowej uznał, że przewód sądowy potwierdził popełnienie wszystkich przestępstw przez Patryka H. Dlatego prokurator zawnioskował, by skazać go łącznie na 15 lat pozbawienia wolności. Na ławie oskarżonych zasiada także pięciu innych mężczyzn. Oskarżyciel zaproponował, by skazać ich na kary więzienia od 1,5 roku do 4 lat więzienia.
Według obrońcy Patryka H., to jego partnerka werbowała prostytutki, rozliczała się z nimi z utargu i organizowała klientów. A oskarżony był właścicielem jednego z mieszkań przekształconych na agencję towarzyską. Zdaniem obrony również zarzuty porwania i pobicia są jedynie pomówieniem.
W czwartek miał zapaść wyrok w sprawie Patryka H. Okazało się jednak, że na przeszkodzie stanął pewien problem prawny. Sąd musi najpierw rozstrzygnąć, czy żona jednej z ofiar oskarżonych (zmarłego śmiercią naturalną) może żądać od nich odszkodowania. Następna próba zakończenia procesu – we wrześniu.
(dar, lw)
Fot. Robert WOJCIECHOWSKI (arch.)