Nie potrzebuje szumnych haseł, motywacji w postaci nagrody za aktywność społeczną, czy profitów politycznych. Mieszkanka szczecińskiego osiedla Pomorzany, Ewa Duber-Kaliska w wolnych chwilach bierze z sobą kilka foliowych worków i idzie do lasu sprzątać śmieci. W szczecińskich lasach miejskich - czego jak czego - ale śmieci jest naprawdę sporo. Z pustymi rękami z lasu Ewa Duber-Kaliska nigdy nie wraca.
Wynosi puste opakowania, papiery, folię, butelko po alkoholu. Niekiedy - jak choćby w Puszczy Bukowej - foliowa torebka na śmieci nie wystarcza, kiedy z lasu trzeba usunąć odpady w rodzaju części karoserii, opony czy sprzęt AGD. Proekologiczna działalność mieszkanki Pomorzan jest godna uznania. Trzeba jednak przyznać, że to również - w tych niespokojnych czasach - akt odwagi w przypadku młodej kobiety samotnie przeszukującej leśne ostępy.
- Nie spotkałam się jeszcze - jak dotąd - z czyjaś negatywną reakcją na to, że zbieram w lesie śmieci, raczej ze zdziwieniem - powiedziała nam pani Ewa. - W tym lesie akurat śmieci jest stosunkowo niewiele. Tu ludzie raczej szanują środowisko. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś - nazwijmy to - zgubi w lesie papierek od batonika, ale już dużo trudniej jest mi zrozumieć świadome pozostawiania w lesie dużej ilości odpadów. Najwięcej zbieram butelek, w tym głównie po alkoholu. Co ciekawe, po wprowadzeniu nocnej prohibicji, na Pomorzanach jest dużo czyściej - dodała.
Tekst i fot. (CK)