Speed Selekcja – ekstremalna impreza sprawnościowa, wzorowana na sprawdzianach wojsk specjalnych, zakończyła się już na poligonie drawskim. Zwycięzcą został żołnierz z Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu.
- Wygrał zdecydowanie. Kiedyś ukończył Selekcję, startował po raz drugi, tym razem w nowej formule - powiedział pomysłodawca i organizator imprezy Arkadiusz Kups, były żołnierz 56. kompanii specjalnej. - Wykazał opanowanie emocji, dużą wydolność fizyczną, odporność psychiczną, potrafił odciąć się od stresu, sytuacji symulowanych przez instruktorów, żeby utrudnić zadanie. Był najlepszy z trzyosobowej ekipy, która doszła do końca.
Kups zaznaczył, że cała piętnastka, która zakwalifikowała się do finałowego sprawdzianu, była na wysokim poziomie.
- Często ludzie idą, są mocni, a przy kolejnym zadaniu siada im psychika. Chodzi o to, żeby wytypować człowieka, który ma odporność fizyczną i psychiczną na najwyższym poziomie. Wśród uczestników była dziewczyna, która była bardzo mocna, ale kilka godzin zadań w wodzie spowodowało, że nie była w stanie wdrapać się na kolejny ponton. Na tej samej konkurencji odpadł mężczyzna. Po przepłynięciu iluś metrów, po przejściu iluś pontonów, zabrakło im siły, by wciągnąć się na kolejny - podkreślił. Jak dodał, "Selekcja jest tak ustawiona, żeby wydobyć z tych ludzi maksimum i wybrać tych, którzy są najlepsi".
Speed Selekcja, w nowej, skróconej formule, z mniejszą liczbą uczestników, odbyła się po raz pierwszy. Jej organizator myśli o kolejnych zmianach.
- Speed Selekacja została pomyślana jako alternatywa wobec dawnej Selekcji, która trwała pięć, sześć dni. Zaangażowanie sił i środków było ogromne, a i tak było wiadomo, że z zakwalifikowanej setki na poligonie do końca dojdzie maksymalnie 10-15 osób. Nowa formuła jest bardzo mocna, dynamiczna i nawet ten, który skończył i doszedł do końca mówił, że jest inaczej, może nie ma tak silnej presji werbalnej i psychicznej, ale wszystkie zadania następują po sobie tak szybko, że jest to taka mocna piguła - powiedział Kups. - Ale jednocześnie myślę, że ta nowa formuła, że zwycięzca jest jeden, nie okazała się najlepsza. I być może wrócimy do pomysłu, że nie jest to rywalizacja między ludźmi, nie będzie typowania jednego, najszybszego zwycięzcy. Jeśli będziemy organizować kolejną Selekcję, to wrócimy do formuły grupy ludzi, chociaż w skróconej wersji – krótka impreza, 48 godzin maksymalnego dynamicznego wysiłku na okrągło, ale nie granie na jednego".
(pap)
Fot. Facebook/Selekcja