Baki ma cztery miesiące i ogromną potrzebę bliskości. Spiky to osiem kilogramów masy o temperamencie huraganu. Kromka ładuje się z łapami na kolana. Korina to rozważna dziewczynka, a Perełka jest tak delikatna, że wszystkiego się boi. Natomiast do Kosmosa żadne ziemskie prawa fizyki nie przystają... „Dawno nie mieliśmy w schronisku tylu maluchów" - przyznają pracownicy i wolontariusze „zwierzęcego zakątka" w Szczecinie.
W październiku - miesiącu dobroci dla zwierząt - w szczecińskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przebywa piątka szczeniąt. To tegoroczny niechlubny rekord. Równie niepokojący pod tym względem był tylko marzec br., gdy do „zwierzęcego zakątka" przyjęto 4 maluszki. Szczęście w nieszczęściu, biorąc pod uwagę fatalny ubiegłoroczny luty, gdy szczeniąt oglądających świat zza schroniskowych krat było aż 10.
- To niepokojąco dużo. Tym bardziej że nie mówimy o jednym miocie, lecz psich dzieciach, z których każde pochodzi z innego źródła - mówi p. Ewa, pracownica schroniska. - W najgorszej sytuacji są szczenięta, które w przyszłości będą dużymi psami. Dla nich czas w schroniskowych boksach płynie jakby szybciej: rosną, a ich adopcyjne szanse kurczą się z każdym dniem i są dużo mniejsze niż pozostałych naszych podopiecznych.
Właśnie w takiej sytuacji są: Kosmos - mieszaniec „północniaka" oraz Kromka w typie wilczura. Oboje trafili do schroniska jeszcze we wrześniu: ona z lasu w Wielgowie, a on został porzucony przy ul. Mieszka I. Mimo adopcyjnych anonsów, przedstawiających oba psiaki z jak najlepszej strony, do tej pory nikt nie zainteresował się ich losem. Co sunia znosi z trudem - schronisko ją przytłacza. Natomiast on - niemal siłą rozbrykanego tornada stara się zrobić wszystko, żeby zwrócić na siebie uwagę kogoś, kto choć przytuli.
W lepszej sytuacji są: Baki, Perełka i Siky. W ich przypadku „procesy adopcyjne zostały wdrożone", czyli są rodziny zainteresowane przygarnięciem maluszków. Jeżeli wszystko powiedzie się równie szczęśliwie, jak ostatnio z Koriną, to szczeniaki jednak będą miały szansę najlepszy swój czas spędzić otoczone czułą opieką w nowym własnym domu.
- To nie w porządku, że psie dzieci trafiają do schroniska. Są wrażliwe, radosne, pełne miłości do świata, a oglądają go zza schroniskowych krat. Są w idealnym wieku, aby kształtował się ich charakter oraz nawyki, czemu na przeszkodzie staje zamknięcie i izolacja, czyli realia „zwierzęcego zakątka" - opowiada jedna z wolontariuszek schroniska. - Dlatego zachęcamy: adoptuj, nie kupuj! Dla szczeniąt szukamy domów, w których będą kochane niezależnie od tego ile będą ważyć i ile będą miały lat. Rodzin, które rozumieją, że szczeniak skacze, podgryza, kradnie kolczyki, testuje świat łapami i zębami, że ma w sobie mnóstwo radości i potrzebuje opiekuna, który w prowadzeniu wykaże się cierpliwością. Że maluch, gdy podrośnie i będzie już dorosłym psem, tak samo będzie potrzebował uwagi, wsparcia i miłości.
W szczecińskim schronisku zdarzają się tzw. powroty z nieudanych adopcji. Nie jest ich wiele, bo 5 procent w skali roku. Jednak każdy z takich przypadków to swoisty dramat - dla każdego z 10 psów, tylko w bieżącym roku. W tym gronie do tej pory - na szczęście - nie było szczeniąt. ©℗
A. NALEWAJKO