Wtorek, 03 czerwca 2025 r. 
REKLAMA

Sonda. Moje dzieciństwo

Data publikacji: 01 czerwca 2025 r. 11:39
Ostatnia aktualizacja: 01 czerwca 2025 r. 11:39
Sonda. Moje dzieciństwo
 

Marian Kuszyk:

– Byłem najmłodszy z piątki rodzeństwa, a nasz dom był miejscem pełnym szczęścia. W latach 60. dzieci spędzały czas głównie na podwórku, bawiąc się w kapsle, klasy, czy zbierając stonkę. Wystarczyło kilka prostych rzeczy – kawałek betonu, kreda, kapsle i kamyk – i cały dzień mijał w radosnej zabawie. Jadaliśmy chleb ze smalcem, a słodycze to tzw. mordoklejki. Wspólnie z rodzicami przygotowywaliśmy śmietanę i masło, a kwaśne mleko piliśmy codziennie. Ten okres mojego dzieciństwa był ukierunkowany na wychowanie w duchu samodzielności.

Stanisław Kudyba z wnuczętami:

– Dzieciństwo 60 lat temu było zupełnie inaczej niż dzisiaj. Dzieci spędzały czas na podwórku, bawiąc się na świeżym powietrzu, korzystając z prostych zabawek. Rodzice często pracowali w polu, PGR lub na kolei jak mój tata, więc dzieci były samodzielne i pomagały w domu. Mimo biedy cieszyły się prostymi radościami i bliskością rodziny. W domu było nas sześcioro, więc często musieliśmy sobie radzić, jedząc chleb z cukrem i wodą, co wtedy było dla nas smaczne. Teraz mam 63 lata i odwiedzam swoje wnuki. Za pośrednictwem „Kuriera Szczecińskiego” przesyłam im i wszystkim dzieciom serdeczne pozdrowienia z okazji ich święta.

Mirosław Gąsior:

– Moje dzieciństwo przypadało na lata 60. i 70., kiedy dzieci i młodzież były wolne od internetu. W związku z tym spędzały więcej czasu na rozmowach i na świeżym powietrzu. Na przykład otrzymanie roweru, niekoniecznie na komunię, było dla mnie wyjątkowym prezentem. Wychowałem się w domu z rodzicami, choć mój tata był kolejarzem, więc często go nie było w domu. Dlatego niektóre jego obowiązki wychowawcze przejęła moja mama. Jeśli chodzi o wolny czas, to nie było komputerów, ale za to było podwórko, na którym graliśmy w różne gry: chowanego, klasy, skakaliśmy na tzw. gumie, a także organizowaliśmy wyścigi na kapsle po narysowanym patykiem w ziemi torze. Dla mnie była to najlepsza zabawa i bardzo często spędzałem czas na takich grach razem z kolegami. Mamy z żoną dwoje dorosłych już dzieci, ale serdecznie je pozdrawiamy za pośrednictwem „Kuriera Szczecińskiego”.

Jacek Kurlapski:

– Moje dzieciństwo wspominam jako bardzo dobry czas, a przypadało ono na lata 80. ubiegłego wieku. To właśnie w tym okresie poszukiwałem swoich zainteresowań, które ostatecznie odkryłem w wędkowaniu. To dzięki mojemu tacie i dziadkowi mam dziś tak wyjątkową pasję, która jest dla mnie bardzo ważna i daje mi ukojenie nad wodą. Niestety, mój tata odszedł niedawno, ale pasja, którą we mnie zaszczepił, pozostała. Bywa, że tęsknię za nim, bo zmarł dosłownie kilka dni temu. Za pośrednictwem „Kuriera Szczecińskiego” pragnę życzyć wszystkim dzieciom, aby były kochane i po prostu szczęśliwe.

Adam Kawczyński z córką:

– Moje dzieciństwo wspominam jako pełne normalności, choć jednocześnie jak z bajki. Rodzice zabierali mnie na wakacje do miejscowości Krępcewo w gminie Stargard i dbali o to, abym mógł naprawdę tam wypocząć. Niestety, dziś, 28 maja 2025 roku, jestem po uroczystości pogrzebowej mojej mamy. W związku z tym ta wspomnieniowa refleksja nabiera dla mnie szczególnego znaczenia i staje się formą pamięci. Zachowałem w pamięci wiele pięknych chwil spędzonych z rodzicami, zwłaszcza z mamą, która zawsze była obok nas, mnie. Nasz rodzinny dom może nie był miejscem, w którym finansowo się przelewało, ale uwagi i poświęconego czasu dla mnie i mojego rodzeństwa, mama zawsze miała wystarczająco. Choć mama już odeszła, nadal pozostaje dla mnie idolką i wzorem. W dniu 1 czerwca będę o niej szczególnie myślał, wspominając jej miłość i troskę. ©℗

Tekst i fot. Jarosław BZOWY

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA