Marzena Szymalak z synem Cyprianem:
– Dla mnie taką miejscowością w gminie Nowogard jest wieś Długołęka i jej okoliczne lasy. Znam je bardzo dobrze, chodzę tam na grzyby od lat i często wracam z pełnymi koszami podgrzybków, kurek, opieńków, a czasem nawet prawdziwków. Jeśli chodzi o tegoroczny sezon, to grzybów nie ma zbyt wiele. Myślę, że to przez suszę, która daje się we znaki. Zbierania grzybów nauczył mnie mój tata. Chodziłam z nim do lasu i to właśnie dzięki niemu nauczyłam się rozpoznawać różne gatunki i poznawałam miejsca, gdzie najczęściej rosły. Największe wrażenie zrobiły na mnie kanie, to naprawdę wyjątkowe grzyby, które smakują prawie jak kotlety. Ale trzeba bardzo uważać! Łatwo pomylić je z muchomorem sromotnikowym, więc jeśli ktoś nie ma pewności, niech nie zbiera. Na grzyby najlepiej wybierać się wcześnie rano.
Bogumiła Olejnik:
– Taką najbardziej znaną, wręcz kultową miejscowością, jeśli chodzi o grzyby, jest Czermnica. Muszę tutaj wspomnieć o moim mężu, który bardzo dobrze zna się na grzybobraniu. Miał swoje sprawdzone miejsca. Niestety, kiedyś się nimi pochwalił w rozmowie i gdy pojechał tam następnym razem, borowików już nie było. Dlatego za pośrednictwem "Kuriera Szczecińskiego" przestrzegam: takich miejsc absolutnie nie należy zdradzać! Trzeba zachować tajemnicę. Jeśli chodzi o spożywanie grzybów, to ja najczęściej je suszę i wykorzystuję do gotowania, szczególnie na święta, bo dla mnie właśnie taki suszony grzyb ma najlepszy smak. A co do bezpieczeństwa to mamy zasadę: zbieramy tylko 3–4 gatunki, które naprawdę dobrze znamy i jesteśmy ich pewni w 100 proc.
Grzegorz Stasiewicz:
– Mieszkam na wsi i jako grzybiarz mam swoje sprawdzone miejsca, których, jak wiadomo, się nie zdradza. Pokazała mi je moja babcia, która nie tylko znała te lasy jak własną kieszeń, ale też nauczyła mnie sztuki grzybobrania. Bo to naprawdę jest sztuka – umieć właściwie rozpoznać grzyb, który nadaje się do zebrania i zjedzenia. Jeśli chodzi o występowanie grzybów, to w naszych okolicach panuje duża różnorodność. Na przykład taka kania raczej rzadko spotykana w lasach nowogardzkich może już pojawić się w okolicach Rogowa. Dla mnie osobiście szczególnie grzybodajne są tereny wokół Łoźnicy i Czermnicy w Zachodniopomorskiem. W tamtejszych lasach naprawdę można trafić na zdrowe okazy – podgrzybki, maślaki i inne szlachetniejsze.
Andrei Dubowski:
– Pochodzę z Białorusi, a w moim kraju naprawdę nie brakuje grzybów w lasach. Jest ich masa, zdecydowanie więcej niż tutaj, w Polsce. Oczywiście lubię chodzić na grzyby, ale trzeba mieć na to czas, a ja niestety mam go niewiele. Białoruś słynie z pięknych, rozległych lasów oraz bogactwa grzybów i dzikiej zwierzyny. Białoruskie lasy są pełne roślinności i można w nich znaleźć naprawdę imponujące okazy grzybów zarówno jadalnych, jak i niejadalnych. Oczywiście zawsze trzeba pamiętać, żeby zbierać tylko te grzyby, które dobrze znamy.
Aleksandra Król-Tarnowska:
– W naszym regionie i lasach jeszcze nie byłam w tym roku na grzybach, bo urlop spędziłam z rodziną w górach, w Niedźwiedziu, w powiecie limanowskim. Tam w lesie, gdzie można było wchodzić, udało się trochę nazbierać i to naprawdę dorodnych grzybów. U nas polecam lasy w okolicach Czermnicy, Piasków, Wierzchucina i Miętna z poprzednich lat wiem, że grzybów tam nie brakuje. I ważna sprawa i apel za pośrednictwem „Kuriera Szczecińskiego", aby zbierać tylko te grzyby, które dobrze znamy. ©℗
Tekst i fot. Jarosław BZOWY