Sochański: Jestem proeuropejski

 

Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Szczecina Bartłomiej Sochański na piątkowej konferencji oświadczył, że jest proeuropejski a jego słowa o tym, iż miasto bardzo straciło na przystąpieniu do Unii Europejskiej, zostały źle zrozumiane i wyrwane z kontekstu.

- Partia Prawo i Sprawiedliwość jest proeuropejska i jej kandydat na prezydenta Szczecina też jest proeuropejski - mówił o sobie Sochański. - Jako prezydent będę korzystał z europejskich funduszy oraz zabiegał o to, by miejsce naszego miasta we wszystkich europejskich programach było odpowiednie.

Przypomnijmy, że podczas środowej debaty wyborczej kandydat stwierdził, że "Szczecin bardzo stracił na przystąpieniu do Unii Europejskiej. Z jednej strony dostaliśmy dostęp do europejskich funduszy, ale z drugiej upadły wielkie zakłady przemysłowe". Owe słowa wywołały burzę medialną, a politycy Platformy Obywatelskiej - w tym marszałek Olgierd Geblewicz - uważają, że Sochański chce wyprowadzić Polskę z UE. 

- Ja powiedziałem, że Szczecin zyskał dostęp do europejskich funduszy, jednak stracił na tym. Gdyż, Niestety, musieliśmy otworzyć rynki zagranicznym przedsiębiorcom - wyjaśniał Sochański. - I to jest jedyna prawda. Marszałek nie jest od wczoraj w polityce i doskonale wie, że prezydent miasta nie może wyprowadzić Szczecina z UE, bo to jest po prostu niemożliwe.

Zdaniem kandydata na prezydenta Szczecina przystąpienie do wspólnego rynku było dla Polski kosztowne.

Kandydat tłumaczył, że dużą cześć swojego życia zawodowego poświęcił integracji z UE.

- Za tą działalność zostałem odznaczony przez prezydenta Polski Złotym Krzyżem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej oraz prezydenta Joachima Gaucka złotym krzyżem zasługi na wstędze Republiki Federalnej Niemiec - mówił Sochański. - Prawie dwie dekady pełniłem funkcje konsula honorowego RFN. Jako prezydent Szczecina byłem wybierany na wiceprezydenta Związku Miast Bałtyckich, do którego należało sto dwadzieścia miast z europejskich państw. Wielokrotnie powoływano mnie jako eksperta do Rady Europy. Nikt nie może mi zarzucić, że nie znam albo nie lubię Unii Europejskiej.

Sochański dodał: - Jestem za UE, ale to mnie nie zwalnia od krytycznego myślenia o tej organizacji. Tylko u nas krytyka wobec niej może się odbić tak wielkim echem mediach. W Niemczech rzeczą powszechną jest krytyka Unii jak i Polski.

KK

Fot. Kamil Krukowski