Mieszkańcy kamienicy przy pl. Matki Teresy z Kalkuty powoli mogą wracać do swoich domów.
- Mieszkam na czwartym piętrze, od strony podwórka. Około godziny szóstej obudziły mnie hałasy - mówi Magdalena Kołodziej. - Jakiś człowiek krzyczał, że się pali. Nie dało się już wyjść z mieszkania na klatkę schodową. Ewakuowała mnie straż pożarna. Byłam w kapciach i w szlafroku. Dostaliśmy koce i tlen do oddychania. Potem otwarto pobliską plebanię i tam się schroniliśmy.
- W tej kamienicy na trzecim piętrze mieszka nasz syn z rodziną - mówi małżeństwo, które spotkaliśmy przed wejściem do budynku. - Znaliśmy panią Bożenę, która zginęła. Jej córka jest podobno w ciężkim stanie. Naszym najbliższym na szczęście nic sie nie stało. Syn opowiada, że wstał rano i zobaczył dym do kolan. Pobiegł do pokoju, złapał córkę. Mówił, że drzwi i podłoga były gorące. Na pewno dziś nie wrócą do siebie, nie wiadomo czy w kamienicy podłączą gaz. Mieszkanie musi się wywietrzyć. Klatka schodowa na górze wygląda makabrycznie.
(gan)
***
Wcześniejsza informacja
Jedna osoba zginęła w pożarze, który w sobotę rano wybuchł w mieszkaniu przy ul. Matki Teresy z Kalkuty w Szczecinie. Dwie inne osoby z objawami zatrucia tlenkiem węgla przewiezione zostały do szpitala.
Straż pożarna ugasiła już pożar. Mieszkańcy sąsiednich mieszkań zostali z nich ewakuowania na czas trwania akcji gaśniczej.
- Mieszkanie całkowicie spłonęło. W tej chwili nie znamy jeszcze przyczyn powstania ognia. Inne mieszkania nie ucierpiały w pożarze - usłyszeliśmy w Miejskim Stanowisku Kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie.
(k)
Fot. Anna GNIAZDOWSKA