Dwóch pracowników szczecińskiej fabryki produkującej fundamenty morskich elektrowni wiatrowych uległo w ubiegły piątek poważnemu wypadkowi - stalowy element spadł im na nogi. W efekcie jednemu mężczyźnie trzeba było amputować obie kończyny, a drugiemu jedną. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Jak się dowiedzieliśmy, oskarżyciel publiczny nadzoruje postępowanie prowadzone pod kątem narażenia pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu, np. trwałe kalectwo, które powoduje niezdolność do pracy.
- Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Prokurator Biranowska-Sochalska nie ujawnia szczegółów sprawy. Wiemy tylko, że na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. Prokuratura gromadzi dopiero materiał dowodowy.
Jak poinformowała „Kurier" Bogna Bartkiewicz, specjalista ds. Publik Relations w firmie ST3 Offshore sp. z o.o., okoliczności zdarzenia bada powołana do tego komisja. „Zarząd spółki jest w stałym kontakcie z pracownikami i ich rodzinami, i zobowiązał się do udzielenia im wsparcia w powrocie do zdrowia. Ze względu na prowadzone przez Prokuraturę śledztwo nie udzielamy więcej informacji dot. zdarzenia. Zarząd spółki ściśle współpracuje z Prokuraturą w zakresie ustalenia okoliczności w jakich doszło do wypadku" - czytamy w komunikacie.
(lew)