Są nowe alejki, oświetlenie przy nich i ławki. Urządzenia służące zabawie i małych, i dużych również postawiono. Tylko obiecanych nowych nasadzeń drzew i krzewów wciąż nie widać. Oto jak w mieście „pływającego ogrodu" się robi tzw. inwestycję w zieleni: na skwerze im. Telesfora Badetki i za około 1,3 miliona złotych.
Prokuratura Rejonowa Szczecin-Niebuszewo jeszcze we wrześniu wszczęła śledztwo w sprawie wycinki drzew i krzewów na tymże skwerze, a konkretnie: „zniszczenia w świecie zwierzęcym w znacznych rozmiarach poprzez zabijanie i okaleczenie w trakcie okresu lęgowego ptaków objętych ścisłą ochroną gatunkową".
Przypomnijmy: służby miejskie do wycinki zakwalifikowały 22 drzewa (klony, brzozy, głogi, robinie, jarząby, nawet modrzew o obwodzie 180 cm) raz 84 m. kw. krzewów, jako kolidujące z inwestycją. Natomiast do cięć sanitarnych - kolejne 73 drzewa, choć w różnym stopniu ingerencji w ich korony: od 10 do 30 i 40 proc.
Wycinka została dokonana pomimo trwającego okresu ochronnego dla ptaków. Natomiast przycinkę koron powstrzymali społecznicy, wsparci przez służby marszałka województwa zachodniopomorskiego oraz Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska.
Decyzja administracyjna, zezwalająca na usunięcie zieleni, została wydana warunkowo. Co znaczy, że na skwerze mają się pojawić nowe nasadzenia: 10 drzew liściastych, 242 krzewy iglaste oraz 833 liściaste.
- Niestety, nowych nasadzeń wciąż brak. Za to od września towarzyszy nam iście księżycowy krajobraz: na skwerze pojawiały się niewielkie kopce czarnej ziemi - komentuje pani Lidia, mieszkająca tuż przy skwerze im. Badetki. - Za mało tego, żeby posłużyła do założenia trawników z siewu. Bo zgodnie z zaleceniem Zakładu Usług Komunalnych, powinno to polegać na „dowiezieniu ziemi żyznej i rozścieleniu jej oraz wyrównaniu powierzchni na grubość 25 centymetrów". O wiele za mało tego również na założenie trawników z rolki, bo według wzoru przekazanego mi w ZUK, na tydzień przed planowanym układaniem darni należy zasilić glebę nawozem do trawników, następnie „rozścielić 10-centymetrową warstwę żyznej gleby". Skoro na skwerze ma się pojawić ponad tysiąc nowych krzewów, to wątpię, aby tej nawiezionej ziemi starczyło nawet do całkowitego zaprawienia dołów, w których mają być posadzone. Tym bardziej, że - jak mnie także poinformowano w ZUK - każdy z takich dołów ma być równy dwukrotnej objętości bryły korzeniowej danej sadzonki .
Sprawdziliśmy, rzeczywiście takie zalecenia przekazał ZUK firmom, które zajmują się codziennym utrzymaniem i pielęgnacją zieleni na miejskich skwerach, placach, przy ulicach i w parkach. W przypadku skweru im. Badetki zapewne nie będzie wyjątku od tejże sztuki ogrodniczej. Kluczem do utrzymania założonego standardu będzie oczywiście rzetelny odbiór wykonanych prac.
- O ile do czasu nasadzeń zieleni na skwerze kopczyki z czarną ziemią przetrwają. Obserwuję bowiem niepokojący proceder: ludzie przychodzą z workami, pakują w nie żyzną ziemię i w siną dal odchodzą - dodaje p. Lidia.
Służby marszałka dały inwestorowi czas tylko do końca br. na dokonanie nowych nasadzeń na skwerze im. Badetki. ZUK zobowiązał wykonawcę inwestycji do zakończenia prac w zieleni do końca października br. ©℗
A. NALEWAJKO
Na zdjęciu: Kopce żyznej gleby dotychczas nawiezione na skwer im. Telesfora Badetki. Za mało ich nawet na rozłożenie trawy z rolki czy na wypełnienie dołów pod przyszłe krzewy - twierdzi nasza Czytelniczka. Za to jest ich akurat tyle, żeby „wodzić na pokuszenie" dość swoistą grupę domowych ogrodników.
Fot. Mirosław WINCONEK