Katarzyna Partyka jako podstawowa rozgrywająca prowadzi grę swojego zespołu, Chemika Police. Musiała jednak na kilkanaście dni opuścić koleżanki z drużyny, bo życie napisało niespodziewany scenariusz, w którym 23-letnia siatkarka ma ważniejszą rolę do spełnienia.
Opinię publiczną obiegła informacja, że Partyka musi przerwać treningi, gdyż będzie dawcą szpiku dla brata, który zachorował na białaczkę szpikową. Siatkarkę Chemika poprosiliśmy o rozmowę w dniu, w którym trenowała po raz ostatni przed przerwą na zaplanowaną kurację.
– Kurier Szczeciński: To musiał być cios dla całej rodziny, gdy w maju dowiedzieliście się o chorobie pani brata.
– Katarzyna Partyka: To był szok. Informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Tym bardziej że nikt z rodziny nie cierpiał na chorobę nowotworową. Musieliśmy wszyscy zmierzyć się z tym faktem, a przede wszystkim mój o rok młodszy brat Karol, który rozpoczął walkę o życie.
– Jak znosi ten okres, bo zapewne jesteście w stałym kontakcie?
– Nie mogę odwiedzać brata, bo na oddziałach hematologicznych obowiązuje duży reżim sanitarny. Jestem z nim w kontakcie telefonicznym i znosi trudny okres bardzo dzielnie. Zawsze był odważnym człowiekiem i bojowo nastawionym do życia.
– Teraz pani zaczyna kurację lekową, w której finalnie komórki macierzyste zostaną przekazane bratu.
– Będę w zastrzykach otrzymywała lek, który pozwoli i przyspieszy wejście komórek macierzystych ze szpiku do krwiobiegu. Później będą one pobierane ode mnie i podane Karolowi. To w największym skrócie, gdyż jest to skomplikowany proces i może zwyczajnemu człowiekowi nie jest łatwo pojąć wszystkich niuansów. Niemniej postanowiliśmy jako rodzina, że będziemy mówili o sprawie głośno i ją upubliczniać.
– Dlaczego?
– Chcemy zwiększać świadomość, jak można pomóc ludziom przy nowotworach krwi. Można zarejestrować się do bazy dawców szpiku i komórek macierzystych, a nawet do oddawania krwi na co dzień. To również ważne i bardzo potrzebne, bo w trakcie leczenia mój brat miał podawaną krew.
– Złożyło się niefortunnie, że pani kuracja i przymusowa przerwa zbiegła się z inauguracją ligi. Martwi to panią?
– Już nasz prezes Radosław Anioł powiedział, że są sprawy ważne i ważniejsze, i ja podchodzę do tego tak samo. W ogóle nie było długiego zastanawiania, co powinnam zrobić, czyli przerwać treningi i ratować brata.
– Jak długo potrwa przerwa i czy może mieć wpływ na dalszą karierę?
– Według lekarzy, po pobraniu komórek będę powoli wracać do treningów. Mam nadzieję, że cała przerwa będzie trwała około dwóch tygodni. Ufam w to, co mówią lekarze i nie przejmuje się moją przyszłością na parkiecie siatkarskim.
– Jakie są pani cele, marzenia w karierze siatkarskiej? Gra pani w Chemiku po powrocie z USA, gdzie studiowała pani przez 3,5 roku.
– Studiowałam psychologię na Uniwersytecie w Wyoming, grając równocześnie w drużynie akademickiej. Postawiłam na siatkówkę i zdecydowałam się na powrót do Polski i karierę profesjonalną. A marzenia? Trzeba mierzyć wysoko i celem jest gra w reprezentacji Polski w przyszłości.
– Dziękuję za rozmowę. ©℗
Rozmawiał Jerzy CHWAŁEK