Do naszej redakcji zadzwoniła pani Anna, seniorka ze Szczecina. Chce na łamach „Kuriera” podziękować za pomoc i ratunek, jakich doświadczyła od swoich sąsiadów.
– Mam 89 lat, mieszkam sama przy ul. Ofiar Oświęcimia, od dawna nie wychodzę z domu – mówi pani Anna. – W ub. tygodniu dostałam krwotoku z nosa, bardzo się przestraszyłam. Pech chciał, że wyładował mi się telefon i nie miałam jak wezwać pomocy.
Kobieta doszła do okna i machała do przechodzących ulicą ludzi, wzywając ratunku.
– Ale oni tylko patrzyli zdziwieni, nie rozumiejąc, o co mi chodzi, pukali się w głowę – opowiada. – Chwyciłam za laskę i zaczęłam nią uderzać o parapet.
Usłyszeli to sąsiedzi – pan Maciej i jego kolega. Przyszli, zaopiekowali się seniorką, wezwali karetkę. Zadzwonili też do jej syna. Bardzo szybko przyjechało pogotowie, kobieta otrzymała pomoc medyczną. Sąsiedzi zostali z nią tak długo, jak tego potrzebowała.
– Chciałam za pośrednictwem „Kurierka” z całego serca im podziękować – mówi pani Anna. – Za to, że zareagowali, że mi pomogli, wykazali tyle troski, poświęcili tyle czasu. Ludzie są różni, dobrzy i źli. To szczęście, że ja mam za ścianą tych bardzo dobrych…
(K)