Środa, 21 sierpnia 2024 r. 
REKLAMA

Sebastian Karaś o przepłynięciu Bałtyku

Data publikacji: 30 sierpnia 2017 r. 21:01
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:48
Sebastian Karaś o przepłynięciu Bałtyku
 

Pływak Sebastian Karaś, który jako pierwszy na świecie pokonał Bałtyk wpław, wrócił w środę wieczorem (30 sierpnia) do Polski. Na nabrzeżu z szampanem czekała najbliższa rodzina, przyjaciele oraz mieszkańcy Kołobrzegu.

Sebastian Karaś wystartował z kołobrzeskiej plaży w poniedziałek o godz. 19:09, niedaleko latarni morskiej. Na wyspę Bornholm przypłynął we wtorek w nocy ok. 23:35. Samodzielnie pokonał on dystans 100 km i 804 m.

- Było bardzo ciężko, to 28 godzin i 30 minut walki - powiedział Karaś do zgromadzonego tłumu w kołobrzeskim porcie. Jak przyznał, najgorsze podczas całego dystansu były ostatnie kilometry przy duńskim nabrzeżu.

- Nie dość, że zahaczyłem drugą noc w wodzie, to płynąłem kolejne 3 godziny po ciemku. Duży kryzys miałem około 40 kilometra, kiedy mój błędnik zaczął szwankować i przestał pracować żołądek. Bałem się, że powtórzy się to, co w ubiegłym roku, czyli zaczną się wymioty. Zmieniliśmy system żywieniowy, co bardzo mi pomogło. Kluczem do sukcesu okazała się miętowa herbata i mięso wołowe. Kiedy zjadłem - odżyłem. Moce mi wróciły. Zacząłem myśleć o pozytywnych rzeczach - wyznał pływak.

Pytany przez dziennikarzy, jaką miał strategię na pokonanie dystansu między Polską a duńską wyspą odparł, że podzielił trasę na krótsze odcinki.

- Podzieliłem sobie 100 km na znaczące dla mnie wyścigi z przeszłości: odcinki pięcio, dziesięciokilometrowe czy dystans kanału La Manche. Dopiero w drugiej połowie zacząłem płynąć te 100 km, w ten sposób chciałem oszukać swoją głowę. W drugiej części trasy każdy ruch sprawiał mi ból, płynąłem już tylko głową. Cieszę się, że się udało - mówił wzruszony Karaś. - To była bardzo ciężka praca przez 2 lata: treningi, tysiące kilometrów przepłynąłem. To jest uwieńczenie moich wysiłków.

Karasia asekurował zespół płynący tuż obok na łodzi. Podczas pływania nie miał on żadnego kontaktu z jednostką, nie mógł też wchodzić na statek. Co około 40 minut podawano mu posiłki, przy pomocy specjalnego kija.

* * *

Sebastian Karaś to 26-letni mistrz Polski w pływaniu. W 2015 r. pobił rekord Polski przepływając 41 kilometrów kanału La Manche w 8 godzin i 48 minut. Trzykrotnie przepłynął on 20-kilometrowy dystans z Helu do Gdyni w najlepszym czasie 4 godzin i 14 minut. W sierpniu 2016 r. jako pierwszy na świecie podjął swoją pierwszą próbę przepłynięcia wpław Bałtyku z Kołobrzegu do wyspy Bornholm. Wówczas po pokonaniu 30 km w osiem godzin Karaś przerwał próbę, ze względu na niesprzyjające fale oraz chorobę morską.

(pap)

Fot. PAP

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

fot
2017-08-31 07:30:18
Na zdjęciach brakuje tej super panny, która była przy zeszłorocznej próbie.
jonatan
2017-08-30 23:18:19
Gratulacje, ale wypadało by, szczególnie w szczecińskiej gazecie jaką niewątpliwie jest Kurier przypomnieć Bogusława Lizaka, szczecinianina, który wiele lat temu próbował także przepłynąć Bałtyk. Próba niestety się nie udała. Próbował chyba dwukrotnie. Nie należy zapominać znanych postaciach szczecińskiego i krajowego sportu, tym bardziej, że B. Lizak był znanym pływakiem długodystansowym.
Polacy
2017-08-30 22:12:13
Co się dzieje, jeden płynie kajakiem przez ocean, następny płynie wpław przez morze :D
Neptun
2017-08-30 21:42:12
Duze Gratulacje - gdy Polak potrafi !!!
K
2017-08-30 21:23:48
Gratulacje !!! Wielki podziw ! Kto uważa , zę pływa dobrze , bo doszedł/!?/ do żółtych boi -niech pomyśli ...!? Pana "szaleńczy" wyczyn pokazuje jak wielkie są możliwości człowieka i ile pracy , wytrwałości , odwagi potrzeba ,żeby przy szczęśliwym zbiegu dość dobrej pogody i odpowiedniego przygotowania osiągnąć tak trudny cel .BRAWO!!!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA