Poniedziałek, 19 sierpnia 2024 r. 
REKLAMA

Schronisko na tarczy

Data publikacji: 11 stycznia 2018 r. 19:47
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:00
Schronisko na tarczy
 

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie wydał w czwartek (11 stycznia) wyrok w sprawie białogardzkiego schroniska dla zwierząt prowadzonego przez Inspektorat Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals. Decyzja o jego zamknięciu wydana przez Powiatowego Lekarza Weterynarii została utrzymana w mocy.

Przypomnijmy, że decyzja o zamknięciu placówki została wydana przez Powiatowego Lekarza Weterynarii po tym, jak nie wykonano zaleceń kontroli przeprowadzonej pod koniec 2016 r. Jerzy Harłacz kierujący pracą schroniska tłumaczył opóźnienie w realizacji zaleceń dotyczących między innymi wykonania posadzek w boksach dla psów, okresem zimowym. To jednak nie pomogło. Dokument skutkujący koniecznością zamknięcia placówki został wydany.

J. Harłacz, który w Białogardzie znany jest jako szczególnie „dokuczliwy” radny opozycyjny, wdrożył procedurę odwoławczą. Nie ustrzegł się przy tym błędu związanego z dochowaniem terminu. To spowodowało, że w ostatecznym rozrachunku Wojewódzki Sąd Administracyjny utrzymał w mocy krzywdzącą zdaniem Animalsów decyzję. Wyrok, jaki zapadł w tej sprawie, jest ostateczny.

Sytuację, do jakiej doszło odbieram jako złośliwość. Jestem przekonany, że na lekarza powiatowego wywierano naciski – mówi Jerzy Harłacz. Jak zapowiada działacz, mimo niekorzystnego wyroku schronisko działa i będzie działać.

Złożyłem już wniosek o jego ponowną rejestrację i bez łaski służba weterynaryjna musi to zrobić. Nie ma bowiem przepisów wykonawczych, które pozwalałyby na zamknięcie schroniska – zauważa szef Inspektoratu Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals w Białogardzie.

Kilka dni temu Wojewódzki Lekarz Weterynarii Maciej Prost w rozmowie z „Kurierem Szczecińskim” zapowiedział, że schronisko zostanie ponownie zarejestrowane tylko wtedy, gdy najpierw stare zostanie zlikwidowane. Mowa była o konieczności wywiezienia wszystkich psów z placówki.

A co ja z tymi psami zrobię? denerwuje się J. Harłacz. – Jak lekarz wojewódzki jest taki mądry, to niech sam weźmie sobie te psy. Nie można stawiać mi takich warunków. Nie ma takiej opcji. Zwierzęta muszą mieć stałą opiekę. Niech mi znajdą zapisy na ten temat w prawie to będziemy rozmawiać. Na razie zarejestrować schronisko muszą, łaski nie robią – twierdzi stanowczo działacz. ©℗

Przemysław Weprzędz

Fot. Robert Stachnik

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

hau
2018-01-12 06:38:09
Trawestując głównego bohatera: Niech sobie to schronisko wsadzi w ..... ;)
mn
2018-01-11 20:45:50
Harłacz to hahmenciarz i oszust, na biednych psach które przywożą mu z całej niemal Polski zbił dobry interes! Zwierzęta tam nie są karmione i żyją w koszmarnych warunkach. Wiem o tym bo jestem wolontariuszem i widziałem to wsystko - koszmar. Tem przybytek dawno powinien zostać zamknięty. Ps. niech się lepiej rozliczy z psów wywożonych do Niemiec!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA