Iskrzy pomiędzy kilkudziesięcioma działkowcami a zarządem Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Wyżyna” w Ińsku. Choć przyczyn sporu jest sporo, na pierwszy plan wysuwa się problem elektryfikacji ogródków. Niektórzy uważają, że energetyczne przedsięwzięcie to tylko przykrywka dla rozdmuchanego konfliktu personalnego.
ROD „Wyżyna” w Ińsku to 130 ogródków, których właścicielami są nie tylko mieszkańcy regionu, m.in. Ińska, Szczecina, Stargardu, Łobza i Choszczna, ale również okolic Łodzi, Gorzowa i Śląska. Prawie 10 lat temu grupa 35 działkowców z „Wyżyny” postanowiła podłączyć do swoich ogrodów prąd. W tym celu powołano siedmioosobową komisję, reprezentującą właścicieli działek przed spółką „Enea”.
– Od działkowców, zainteresowanych elektryfikacją ogródków, zebraliśmy pieniądze, za które doprowadzono kable i założono czterdzieści liczników – opowiada Dariusz Fuksa, działkowiec i wykonawca sieci energetycznej w ROD „Wyżyna” w Ińsku. – Wszystko było zgodnie ze sztuką, bez żadnej „partyzantki”. Na wszystkich skrzynkach energetycznych widnieją również stosowne pozwolenia i atesty. Dysponujemy też dokumentami, że pomiary sieci elektrycznej są ważne i prawidłowo wykonywane.
Choć od początku realizacji inwestycji uczestniczył w niej obecny prezes zarządu ROD Czesław Krakowczyk, teraz podważa on m.in. legalność tych działań.
– Bezprawność i samowola działania członków „grupy energetycznej” w Ińsku po prostu mnie dobija – przyznaje prezes Czesław Krakowczyk. – Oni nie mają żadnego umocowania prawnego, nie ma żadnej uchwały i zgody na działalność. ©℗
Tekst i fot. (gra)
Więcej czwartkowym „Kurierze Szczecińskim” i e-wydaniu z 8 września 2016 roku.