Poniedziałek, 20 stycznia 2025 r. 
REKLAMA

Rozpoczął się proces w sprawie tzw. afery polickiej (akt. 1)

Data publikacji: 20 stycznia 2025 r. 14:17
Ostatnia aktualizacja: 20 stycznia 2025 r. 17:46
Rozpoczął się proces w sprawie tzw. afery polickiej
Fot. Ryszard Pakieser/archiwum  

Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie w poniedziałek rozpoczął się proces w tzw. aferze polickiej. O działanie na szkodę Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA oskarżone są 23 osoby. Zdaniem prokuratury w wyniku oszustw i poświadczania nieprawdy spółka straciła ponad 87 mln zł.

Wśród 23 oskarżonych są m.in. byli członkowie zarządu GA Z.Ch. Police i inne osoby, które zajmowały kierownicze stanowiska w chemicznym koncernie. W poniedziałek na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Szczecinie stawiło się siedmiu oskarżonych, w tym były prezes spółki Krzysztof Jałosiński (zgodził się na publikację danych). Odczytywanie aktu oskarżenia trwało ponad godzinę.

Głównymi zarzutami stawianymi przez prokuraturę jest doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA w kwocie ponad 87 milionów złotych i wyrządzenie przez to szkody w wielkich rozmiarach m.in. poprzez oszustwa i poświadczanie nieprawdy. Wśród 59 zarzutów jest też m.in. zakup naszyjnika za firmowe pieniądze czy fikcyjne usługi marketingowe. Do przestępstw miało dochodzić w latach 2011-2016.

Główny wątek śledztwa dotyczył nabycia przez GA Police udziałów w senegalskiej spółce African Investment Group SA, która miała zajmować się poszukiwaniem i wydobyciem fosforytów. Polski koncern chemiczny potrzebował tego surowca. Jednak Prokuratura Regionalna w Szczecinie w wyniku śledztwa ustaliła, że umowa nabycia akcji senegalskiej spółki doszła do skutku mimo braku dokumentów wskazujących na miarodajne i rzeczywiste zasoby złóż fosforytów oraz możliwości ich wydobycia. Złoża, co do których pierwotnie zakładano eksploatację, miały wyczerpać się po wydobyciu zaledwie ok. 100 ton surowca, a założenie dotyczące wydobycia fosforytów z drugiego obszaru złóż miały opierać się wyłącznie na koncepcjach hipotetycznych.

Czytając akt oskarżenia, prokurator Krzysztof Korytowski mówił, że byli członkowie zarządu GA Police "wprowadzili w błąd" radę nadzorczą spółki, co do wartości akcji nabywanej spółki, a następnie do dokonywania niezasadnych płatności tytułem poszczególnych transz ceny akcji, co w konsekwencji doprowadziło do wyrządzenia spółce szkody majątkowej w kwocie ponad 87 mln zł.

Prokurator podkreślał też, że zarządzający GA Police zataili m.in. informacje otrzymywane od firmy audytorskiej Ernst & Young i przedłożyli "sfałszowany raport" dotyczący złóż fosforytów i na tej podstawie "Zarząd GA podjął uchwałę o przystąpieniu do spółki African Investment Group".

Prokurator zwrócił uwagę, że African Investment Group SA miała prawo przeprowadzić badania złóż (w jednej z lokalizacji), ale nie miał prawa ich wydobycia. Podkreślał też, że środki African Investment Group "były wyprowadzane" przez spółkę zarejestrowaną w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Ponadto przypomniał, że w sprawozdaniach GA Police za rok obrotowy 2014 i 2015 były "nierzetelne dane".

We wcześniejszych komunikatach prokuratury wyjaśniano, że w procederze nabycia akcji African Investment Group SA przez ZCH Police SA miała uczestniczyć Spółka DGG ECO sp. z o.o., założona m.in. przez senegalskiego polityka, która nie miała żadnego doświadczenia w działalności dotyczącej poszukiwania fosforytów. Zdaniem prokuratury w trakcie negocjacji warunków umowy nie przedstawiono żadnych miarodajnych danych dotyczących zasobności złóż, co do których African Investment Group SA będzie miało możliwość eksploatacji.

Prokuratura Regionalna w Szczecinie podała też, że "na etapie wykonywania umowy nabycia akcji, osoby zarządzające ówcześnie ZCH Police SA miały świadomość wyczerpania się złóż fosforytów i w celu uwiarygodnienia zaistnienia przesłanek do wypłat środków przez GA Z.Ch. Police podjęto kroki mające na celu pozorowanie wydobycia fosforytów przez African Investment Group. Spółka ta podpisała umowę z inną firmą senegalską, która wydobywała z własnych złóż fosforyty, a następnie były one dostarczane do zakładów w Policach jako rzekomo pochodzące z wydobycia własnego African Investment Group" – wskazano. Dodano też, że zarządzający Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police SA, już w lutym 2015 r. dysponowali opinią prawną wskazującą na brak przesłanek do zapłaty za senegalskie akcje.

Po południu przed Sądem Okręgowym w Szczecinie wyjaśnienia pierwszy zaczął składać były prezes GA Police. Krzysztof Jałosiński na wstępie zastrzegł, że nie zamierza odpowiadać na pytania prokuratora ani obrońców innych oskarżonych. Przez dwie godziny argumentował m.in., że decyzja o zainwestowaniu w kopalnię fosforytów w Senegalu w 2013 r. i pozyskiwanie stamtąd surowców była dobrym pomysłem biznesowym. Powiedział, że zarządzający wtedy Z.Ch. Police podjęli ryzyko, które miało zagwarantować firmie rozwój i zyski. Zapewnił, że zasadność inwestycji w Afryce poprzedziły bardzo szczegółowe analizy, liczne raporty wykonane przez znane firmy konsultingowe i audytorskie.

Według Jałosińskiego dzięki inwestycji w Senegalu Z.Ch. Police zarobiły w trzy lata ok. 150 mln zł. Jak mówił, w latach 2014-2015 do Polic trafiło 600 tys. ton fosforytów. Plan na rok 2016 przewidywał 400 tys. ton.

„Prokuratura nie zauważa tego, jaki efekt ekonomiczny żeśmy uzyskali poprzez działania w Senegalu. (...) Zatrzymanie, a później zaniechanie tej inwestycji (po zmianie władz Z.Ch. Police – PAP) było błędem” – ocenił.

Na poniedziałkowej rozprawie nie stawił się nikt z pokrzywdzonych (władz GA Police) i oskarżycieli posiłkowych, na co zwróciła uwagę sędzia Barbara Rezmer. Podczas weryfikacji danych osób oskarżonych dopytywała Jałosińskiego, czy mieszka w Dakarze, stolicy Senegalu. "Przebywam w trzech miejscach, tak się złożyło. Mieszkam w Jaśle. Jestem rezydentem senegalskim i szwajcarskim" – wyjaśnił główny oskarżony.

Sędzia pytała go również o stan majątkowy i czy jego deklarowane przychody to nadal 2 tys. zł miesięcznie. Jałosiński wyjaśnił, że od dwóch lat otrzymuje emeryturę w wysokości ok. 10 tys. zł.

W czasie rozprawy o poprawie swojej sytuacji majątkowej poinformowali również inni oskarżeni. Andrzej G. wyjaśnił, że został doradcą zarządu spółki Senpol, za co otrzymuje 3200 euro miesięcznie Robert Z. przekazał, że utrzymuje się już nie tylko z gospodarstwa rolnego, ale jest też dyrektorem operacyjnym w spółce TransTech należącej do GA Police. Otrzymuje ok. 17 tys. zł. Do TransTechu, na kierownicze stanowisko, wrócił też Piotr J., inny oskarżony. Nazwa tej spółki pojawia się wielokrotnie w aktach śledztwa.

Do zatrzymania przez CBA członków zarządu i dyrektorów GA Police (10 osób) doszło w czerwcu 2017 r. W śledztwie przesłuchano ponad 200 świadków. Rozpoczęcie procesu było kilkukrotnie przekładane. W maju 2024 r. obrońcy złożyli wniosek o przetłumaczenie na język polski wszystkich dokumentów związanych ze sprawą senegalskiej spółki. A w październiku ubiegłego roku jeden z adwokatów zawnioskował o rozszerzenie składu sędziowskiego.

Na początku poniedziałkowej rozprawy sędzia Rezmer odczytała też postanowienie prezesa Sądu Okręgowego w Szczecinie, który nie uwzględnił wniosku o wyłączenie sędzi prowadzącej sprawę. Prezes uznał, że nie ma podstaw do kwestionowania jej bezstronności.

Większość z przestępstw, które wyszczególniono w akcie oskarżenia, zagrożone jest karą do 10 lat więzienia.

 

Logo PAP Copyright

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Praktyk
2025-01-20 17:38:59
to było ciągnienie kasy? PO doskonale wie jak się to robiło i dlatego w ciemno jadą na PIS !
To się nie liczy
2025-01-20 17:18:45
Najważniejsze ze już PiS nie rządzi. Uśmiechnięta Polska 1.0

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA