Rozpoczął się proces doktor Marii Kubisy [GALERIA] (akt. 1)

Fot. Dariusz Gorajski  

W czwartek w szczecińskim sądzie rozpoczął się proces znanej ginekolożki Marii Kubisy. Prokuratura zarzuca jej, że pomagała w przerywaniu ciąży. Aktywistki organizacji feministycznych, które przed gmachem na ulicy Kaszubskiej manifestowały poparcie dla lekarki, nie mogły zrozumieć, dlaczego rząd nie doprowadził do wycofania zarzutów. 

Pod sądem pikietowało kilka osób. To aktywistki i aktywiści znani między innymi ze szczecińskich Strajków Kobiet, podczas których protestowali przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny podczas rządów Zjednoczonej Prawicy. Dla nich Maria Kubisa nie jest przestępcą. Jest bohaterem. 

- Chciałabym, aby zarzuty wycofano - mówiła Małgorzata Zalewska, która przedstawiła się jako wieloletnie pacjentka Marii Kubisy. - Natomiast to, że one zostały sformułowane już po zmianie władz na władze bardziej normalne i przyjazne kobietom, to nie rokuje. Działalność prokuratury podważa bezpieczeństwo kobiet. Jeżeli lekarze będą się bać interweniować w przypadku, gdy zagrożone jest życie kobiety, a ona jest w ciąży... To smuci.  

Monika "Pacyfka" Tichy z Lambdy stwierdziły, że Maria Kubisa potrafiła jej bezinteresownie pomóc, a gdy rozpoczął się jej poród, lekarka sama zawiozła ją do szpitala. 

- Mimo że od zmiany władzy minął rok, motywowane politycznie nękanie przez prokuraturę są kontynuowane - stwierdziła aktywista. 

Wtórowała jej Magda Górecka, też z Lambdy:

- Rok temu i dwa dni temu wygrała koalicja, dzięki naszym głosom. Jednym z postulatów było prawo do aborcji. Rok później i dwa dni później stoimy tutaj, gdzie Maria Kubisa będzie skarżona z absurdalnych powodów. Mój apel do rządu: ogarnijcie się, chłopcy i dziewczęta, dzięki naszym głosom wygraliście, mieliście posprzątać, a fundamentalne prawo człowieka do samostanowienia o własnym ciele, prawo do życia kobiet, jest przez was ignorowane.  

Lekarka była wzruszona tymi gestami poparcia. Przed wejściem na salę sądową zamieniła kilka słów z dziennikarzami.  

- Jestem prześladowania od wielu lat. Od 20 lat, jak mam praktykę, są do mnie różne "ale", policja mnie przeszukuje, zabiera mi dokumentację, liczyłam na to, że wreszcie kobiety odzyskają prawa, ale widać, że nie ma takiej woli - opowiadała oskarżona lekarka. - Mam coraz więcej pacjentek. Biedne dziewczyny przyjeżdżają do Prenzlau. To pacjentki z całej Polski. Popierają mnie, współczują - ale cóż więcej mogą zrobić.  

Proces toczy się z wyłączeniem jawności. 

Sprawa Marii Kubisy jest medialna, odkąd w styczniu ub. roku - gdy rządziła jeszcze Zjednoczona Prawica - funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zabezpieczyli jej dokumentację medyczną. Dokumentacja została zwrócona po prawie dwóch miesiącach.

W listopadzie, czyli gdy po wyborach większość pozwalającą sformować nowy rząd uzyskały Koalicji Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica, szczecińska prokuratura zarzuciła lekarce popełnienie pięciu przestępstw „polegających na udzielaniu kobietom ciężarnym pomocy w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”.

"Zarzuty przedstawiono w oparciu o zgromadzone w toku śledztwa dowody, w tym zeznania świadków, oględziny zawartości telefonu Marii K. oraz informacje zawarte w zatrzymanych dokumentach" – mogliśmy przeczytać w komunikacie śledczych. 

Według ustaleń prokuratury, Maria Kubisa w swoim gabinecie lekarskim „sprzedawała pacjentkom lek o działaniu wczesnoporonnym oraz instruowała, co do sposobu przyjęcia tabletki tak, aby doszło do przerwania ciąży u pacjentki”.

W grudniu Maria Kubisa została uznana przez marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza za „Obrończynię Praw Człowieka”.

W tegorocznych wyborach samorządowych dostała się do sejmiku zachodniopomorskiego z listy Koalicji Obywatelskiej. ©℗

Alan Sasinowski

***

Wcześniejsza informacja

Przed szczecińskim sądem w czwartek rano rozpoczął się proces znanej ginekolożki Marii Kubisy, oskarżonej o pomocnictwo w przerywaniu ciąży.

Przed gmachem sądu czekało kilka osób, które ją wspierają. Marię Kubisę nazywają bohaterką. Wyrażali zdziwienie, ze lekarka wciąż jest oskarżona, mimo że zmieniła się władza.

Marii Kubisie postawiono zarzuty, kiedy szefem prokuratury był Zbigniew Ziobro. Nie zostały one wycofane, gdy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym został Adam Bodnar.

(as)